• PIO Kaliński – ur. w 1977 r. w Krakowie. Artysta, grafik, wydawca. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, dyplom w pracowni prof. Romana Banaszewskiego. Autor esejów graficznych, m. in. „Paryż/Paris – Notatki ze spacerów”, „Passionate Journey”, „Samotność”, „Obiekty latające PIO”, „Notatki na marginesach Księgi niepokoju”, „Notatki metafizyczne”, „Życie jest gdzie indziej”. Autor ilustracji i okładek do książek, m. in. Fernanda Pessoi, Franza Kafki, Georgesa Pereca, Inger Christensen oraz Milana Kundery. Jego prace zyskały uznanie we Francji, czego dowodem jest monografia „Voyage en Auvergne” (2012). Autor licznych wystaw krajowych i zagranicznych (m. in. Guangzhou, Shenzhen, Clermont-Ferrand, Bratysława, Praga, Norymberga, Piran, Warszawa). Założyciel autorskiego wydawnictwa LOKATOR MEDIA. Mieszka i pracuje w Krakowie.

    Małgorzata Lebda – Ur. w 1985 roku w Nowym Sączu. Autorka sześciu książek poetyckich, w tym nagradzanych tomów „Matecznik” i „Sny uckermärkerów” (Nagroda Literacka Gdynia 2019). Ostatni tom zatytułowany „Mer de Glace” (Wydawnictwo Warstwy, 2021) został nagrodzony najważniejszą nagrodą poetycką w Polsce – Nagrodą im. Wisławy Szymborskiej (2022). Doktor nauk humanistycznych i sztuk audiowizualnych. Felietonistka. Animatorka kultury. Redaktorka. Naukowczyni. Wykładowczyni na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Ultramaratonka (we wrześniu 2021 roku pokonała, biegnąc, dystans 1113 kilometrów wzdłuż najdłuższej polskiej rzeki Wisły, realizując aktywistyczno-poetycki projekt „Czytanie wody”). Powieść „Łakome” (Wydawnictwo Znak, 2023) jest jej debiutem prozatorskim. Mieszka na wietrznej grani w Beskidzie Sądeckim.

  • Album "Agregaty" inspirowany jest poematem Witolda Wirpszy „Agregaty” wchodzącym w skład tomu „Faeton” wydanego przez Instytut Mikołowski w 2006 roku. Seria zawiera 21 (+1) prac o wymiarach 50 x 70 cm sporządzonych w 3 kopiach. Grafiki zostały wykonane w technice linorytu barwnego i odbite na papierze Fabriano Rosaspina 220 g/m2 w AtelierPIO w Krakowie w 2020 roku.
    WITOLD WIRPSZA – ur. w 1918 r. w Odessie, zm. w 1985 r. w Berlinie. Poeta, prozaik, krytyk, tłumacz literatury niemieckiej. Studiował na Wydziale Prawa UW oraz w Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Jako poeta debiutował w 1935 r. na łamach „Kuźni Młodych”. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939, w czasie wojny więzień oflagów. Po wojnie był m. in redaktorem tygodnika „Żołnierz Polski”, kierownikiem Wydziału Kultury Wojewódzkiej Rady Narodowej w Szczecinie, redaktorem szczecińskiej rozgłośni Polskiego Radia, członkiem redakcji tygodników „Po prostu” i „Nowa Kultura”. Laureat nagrody literackiej miasta Szczecina (1955). W 1970 roku zmuszony do emigracji, zamieszkał w Berlinie Zachodnim. PIO KALIŃSKI – ur. w 1977 r. w Krakowie. Artysta, grafik, wydawca. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, dyplom w pracowni prof. Romana Banaszewskiego. Autor esejów graficznych, m. in. „Paryż/Paris – Notatki ze spacerów”, „Passionate Journey”, „Samotność”, „Obiekty latające PIO”, „Notatki na marginesach Księgi niepokoju”, „Notatki metafi- zyczne”, „Życie jest gdzie indziej”. Autor ilustracji i okładek do książek, m. in. Fernanda Pessoi, Franza Kafki, Georgesa Pereca, Inger Christensen oraz Milana Kundery. Jego prace zyskały uznanie we Francji, czego dowodem jest monografia „Voyage en Auvergne” (2012). Autor licznych wystaw krajowych i zagranicznych (m. in. Guangzhou, Shenzhen, Clermont-Ferrand, Bratysława, Praga, Norymberga, Piran, Warszawa). Założyciel autorskiego wydawnictwa LOKATOR MEDIA. Mieszka i pracuje w Krakowie.
  • Oddajemy w Państwa ręce 3 numer MAGAZYNU POTENCJALNEGO WYDAWNICTWA LOKATOR (2024) Opisujemy w nim nasze projekty, zapowiadamy nasze produkcje i wypytujemy naszych Autorów o ich prace. Do Autorów numeru należą m.in.: Małgorzata Lebda, Justyna Chojnacka, Lisa Robertson, Ida Linde, Kristin Berget, Tomasz Wiśniewski, Warsan Shire, Jacek Olczyk, Georges Perec, Aldona Kopkiewicz, Jerzy Franczak, Eliza Kącka, Marcin Pawlik... Ilustracje przygotowali: Frans Masereel oraz PIO Kaliński. Numer ukazuje się pod redakcją: PIO Kalińskigo, przy współpracy: Olga Sabała, Paulina Marszałek, Jagoda Grudzień, Justyna Czechowska. Nakład Najnowszego Magazynu Potencjalnego będziecie mogli znaleść od 1 lipca 2024 w księgarniach kameralnych na terenie całego kraju oraz u wydawcy w księgarni LOKATOR, Kraków ul. Mostowa 1.
  • Limitowana edycja projektu inspirowanego tomem Inger Christensen "alfabet" z tekstem Małgorzaty Lebdy oraz z reprodukcjami grafik PIO Kalińskiego.
  • Średniowieczni iluminatorzy uzupełniali inkunabuły ilustracjami, które zdobiły pierwsze litery tekstu. Te miniatury, przedstawiające postaci i sceny rodzajowe, zapowiadały opowieść. Ilekroć oglądam linoryty PIO, tylekroć powraca do mnie skojarzenie z dawnymi inicjałami. Każda z jego grafik jest pochwyconym w ascetyczną – czarnobiałą – formę momentem jakiegoś zdarzenia. Przedstawione postaci i miejsca są niczym pierwsze litery historii, której artysta każe nam się domyślać, do rekonstrukcji której nas zachęca. Mimo że jego styl jest zaprzeczeniem dokumentarności i reportażowości, podróżując z nim w wyobraźni do wszystkich tych włoskich miast, słyszę głosy ludzi, czuję zapach portów i widzę barwy, które przyjmowała tamta rzeczywistość. Notatki z pasjonujących wędrówek rozwijają się w porywające historie.

    Grzegorz Jankowicz

  • […] Od samego początku swej artystycznej drogi Kaliński próbuje przywrócić nam utraconą niegdyś umiejętność patrzenia na świat, uleczyć nas ze ślepoty, przywrócić nam możliwość nawiązania kontaktu z przedmiotami, miejscami oraz innymi istnieniami (nie tylko ludźmi). Nie czyni tego za pomocą realistycznych obrazów, lecz za pomocą dwuwymiarowych, najprostszych, elementarnych form naszego życia odbitych w linorycie. Ten gest puryfikacji jest pierwszym – niezbędnym – etapem pracy. Według Kalińskiego jakakolwiek zmiana w otaczającej nas rzeczywistości jest możliwa tylko wtedy, gdy zostaną ze sobą połączone dwa oczyszczone elementy, dwie formy, których wcześniej nie widzieliśmy, których nigdy byśmy nie zobaczyli, gdyby ktoś nie odegnał złej mamki i nie uleczył naszej ślepoty. Zatem patrzcie.

    Grzegorz Jankowicz

  • Álvaro de Campos to heteronim Fernanda Pessoi. Portugalski pisarz wymyślił tę postać, stworzył jej biografię, wyposażył ją także w świadomość oraz emocje, nadał jej wyobrażeniową formę życia. Przede wszystkim jednak napisał cykl utworów poetyckich, które upublicznił pod tym właśnie pseudonimem. Czego brakowało Camposowi? Ciała. Choćby ciała graficznego. W "Notatkach metafizycznych" PIO Kaliński tworzy - za pomocą linorytów - ontologiczną podstawę dla wymyślonego przez Pessoę poety. Od teraz Campos istnieje bardziej i lepiej.

    Grzegorz Jankowicz

  • W październiku 1974 roku Georges Perec zasiadł przy kawiarnianym stoliku na Place Saint Sulpice z twardym postanowieniem, że będzie notował wszystko, co zobaczy i usłyszy. Po kilku dniach powstała niewielka książeczka pt. Tentative d’épuisement d’un lieu parisien. Czterdzieści lat później Franczak i Kaliński decydują się powtórzyć eksperyment francuskiego pisarza. Czy uda im się wyczerpać to ludne i gwarne miejsce w sercu Paryża? A może sama idea eksperymentu uległa wyczerpaniu?
  • Rysuj kreskę; rysuj taką kreskę, która by ci się podobała. I zapamiętaj sobie, że malarz jest na świecie nie po to, aby coś odrysowywać, lecz żeby stworzyć na papierze świat swoich kresek.

    Milan Kundera, Życie jest gdzie indziej (tłum. J.Illg)

  • "Pacynka - krótki utwór prozą, zwykle nakładany na palec przez czytelnika. Pacynki często łączą się w serie 12 utworów, po sześć na każdą rękę"
  • Marginesy owych stronic - w tym wypadku konkretnych stronic zapisanych ręką Pessoi - Piotr Kaliński pokrywa linorytami, dając nam do zrozumienia, że pisać można także obrazem, a pojęcie notatki odnosi się nie tylko do słowa, ale też do form wizualnych. Przepisuje - podobnie jak kopiści - kawałki istniejącego tekstu i dodaje do nich coś w rodzaju iluminacji lub ilustracji.

    Grzegorz Jankowicz  (ze wstępu do książki)

  • Wymarłe krajobrazy, puste wnętrza, delikatnie zarysowane sylwetki zamyślonych ludzi, którzy poczynają przypominać martwą naturę… Samotność? A może „samotność” – ujęta w cudzysłów, wprowadzona w przestrzeń rozmowy, podzielna, wiążąca cichym porozumieniem ludzkie monady? Graficzne kontrapunkty, nonsensowne koncepty w duchu Rolanda Topora każą dostrzegać w tym projekcie element gry. Dzięki niej możliwe staje się wyjście ku innemu, przełamanie izolacji, opuszczenie zaklętego kręgu słów i obrazów.  
  • PIO KALIŃSKI (1977 - 2077), linorytnik, grafik, ilustrator, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Animator życia artystycznego w klubie LOKATOR w Krakowie (2001 - 2011). Autor licznych wystaw w dziedzinie fotografii i grafiki w Polsce i za granicą (Niemcy, Czechy, Słowacja, Francja). Założyciel pisma artystyczno-literackiego „Mrówkojad*” oraz Wydawnictwa Lokator.
  • W swoim słynnym eseju John Berger powiada, że sztuka fotograficzna od samego początku egzystuje w przestrzeni użytkowej w tej przestrzeni się narodziła, tę przestrzeń próbowała zapełnić nowymi przedstawieniami i w tej przestrzeni obumiera na naszych oczach. Zdjęcie – należące do starej jak świat tradycji wzrokowego złudzenia trompe-l’oeil – uwikłane jest w sieć zależności, które odbierają mu autonomię. Przedstawienie fotograficzne mami nas swoim drobiazgowym podobieństwem do rzeczywistości. Oczywistość świata wyobrażonego na zdjęciu jest tak wielka, że niejako automatycznie zaczynamy traktować fotografię jako model realistycznej reprezentacji. A to w sposób nieunikniony prowadzi do dezautonomizacji naszego medium. Pojawiają się znaczenia i konteksty, pojawia się rama modalna, która przesłania samo zdjęcie. [...] In his famous essay, John Berger says that the art of photography has from the beginning existed in the utilitarian area in this area it was born, this area it has been trying to fill with new presentations and in this area it is dying in front of our eyes. The picture, belonging to the tradition – as old as the world - of optical illusion trompe-l’oeil, is entangled in a web of dependences which deprive it of its autonomy. The photographic presentation deludes us with its meticulous resemblance to reality. The obviousness of the world presented in the photograph is so great that, so to say, automatically, we begin to treat the photography as a model of realistic representation. And this inevitably leads to disautonomization of our medium. Meanings and contexts appear, and so does a modal frame, which obscures the picture itself. [...]
  • "Chmurki i humorki" to seria prac, która powstawała w wolnych chwilach przez ostatnie dwa lata. Przemieszczając się po różnych zakątkach książek, miast i krain zapisywałem słowa i obrazy, by potem móc je wyryć na ulubionym przeze mnie linoleum i odbić na papier. Ten cykl nie ma ani początku ani końca i został uporządkowany na potrzeby tej książki. Album zawiera 24 czarno-białe reprodukcje linorytów w skali 1:1.

    PIO 2009

     
  • To zrozumiałe, wszyscy bowiem ukończyli Krakowskie Artytyczne Szkoły Wyższe z których wywodzi się większość najwybitniejszych polskich artystów. W Krakowie też od roku 1966 (początkowo jako biennale, a obecnie triennale) odbywa się jeden z najistotniejszych cyklicznych przeglądów grafiki światowej – ową zapomnianą troszkę sztukę traktuje się tutaj bardzo serio, co nie zawsze, niestety, jest w świecie regułą. Przyjęło się ją uznawać za ubogą krewną malarstwa i rzeźby, przez wieki, aż do pojawienia się fotografii, odgrywającą – z małymi wyjątkami Callota, Rembrandta, Piranesiego czy Goi – służebną wobec malarstwa rolę; technikę ilustracyjną, która pozwalała rozpowszechniać niedoskonałe wizerunki obrazów, krajobrazów, monumentów, produkować karty do gry i dewocyjne przedstawienia. Dopiero pojawienie się fotografii pozwoliło jej wybić się stopniowo na niepodległość, dalej jednak w szerokiej świadomości pozostała czymś w sztuce jakby mniej istotnym – bo na ogół tańszym, skromniejszym, zazwyczaj w wielu egzemplarzach. To bardzo złe podejście, bo w tym, co najważniejsze – czyli wartości i sile artystycznego przekazu – grafika nie ustępuje wcale malarstwu czy rzeźbie, ani też żadnemu z nowych, oswojonych przez artystów mediów. Jest sztuką dla koneserów, sztuką intymnej przyjemności: trzeba ją smakować z rozmysłem, powoli, dostrzeżemy wtedy, że wcale nie jest płaska, że odbita na papierze farba jest równie materialna jak farby malarskie, że graficzne odbitki mają swą fakturę, docenimy bogactwo odcieni zwykle stonowanych barw, odkryjemy nieznane nam czernie i szarości. Zrozumiemy, iż to, że nie stosuje zwykle agresywnych środków jest właśnie jej atutem – bywa bowiem jak Kopciuszek, któremu przyjrzeć się trzeba z bliska i dokładnie, by dostrzec jego piękno pod niepozorną sukienką i pojąć, jaką pustkę kryją często pyszne szaty konkurencji. Nie zapominajmy też, iż grafika – prawdziwa grafika – wymaga świetnej zajomości warsztatu, precyzji, a niekiedy niezwykłej cierpliwości; jej wykonanie wymaga często o wiele więcej pracy niż namalowanie obrazu lub wykonanie rzeźby; w grafice – inaczej niż w obrazie – błędu nie da się naprawić. To jedna z najtrudniejszych artystycznych technik – nie bez powodu pośród milionów ludzi malujących i rzeźbiących dla swej przyjemności tak rzadko znaleźć można grafików-amatorów. A przede wszystkim dobrze jest pamiętać, że to od niej przecież wszystko się zaczęło – od odcisku dłoni pierwszego artysty na ścianie jaskini. Jakieś trzy dekady temu z okładem bardzo serio głoszono zbliżającą się śmierć malarstwa, które zastąpić miały najróżniejsze nowe środki artystycznego wyrazu; grafika zaś – jak uważano – skazana była na pożarcie przez coraz większą doskonałość druku, a potem oszałamiające możliwości wirtualnego obrazu. Zapomniano, że w sztuce zwykle bardzo ważna jest „ręczna robota“; że chodzi o rozmowę z autorem, o artystyczną prawdę – jakkolwiek ją rozumieć – a nie o nieludzką niemal doskonałość. Na szczęście nie trwało to długo; coraz bardziej znużeni milionami atakujących nas z ekranów monitorów lśniących, gładkich obrazów, zatęskniliśmy znowu za śladem ludzkiej dłoni, za chropowatą powierzchnią, której można dotknąć. A kiedy zdaliśmy sobie sprawę, iż wirtualny obraz nie waży nic zgoła, grafika – by tak rzec – niezmiernie „zyskała na wadze“. Cóż, malarstwo miewa się świetnie, a co do czcigodnej antenatki druku i prababki wszystkich – łącznie z wirtualnymi – przedstawień, nie można nawet powiedzieć, iż starzeje się godnie. Byłoby to nie tylko nietaktem, ale przede wszystkim nieprawdą – grafika, choć może to i dziwne, zachowuje wieczną młodość.

    Wawrzyniec Brzozowski Kraków, kwiecień 2009

    NOTY: Stanisław Cholewa ur. 1973 w Bochni. Absolwent Akademi Pedagogicznej w Krakowie. Dyplom z wyróżnieniem w pracowni Drzeworytu prof. S. Tabisza. Od 1998 student ASP w Krakowie na Wydziale Grafiki, specjalizacja: projektowanie i typografia książki, serigrafia, obrazowanie elektroniczne. Sławek Chrystow ur. 1975 w Warnie (Bułgaria). Absolwent Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pracowni drzeworytu u prof. Zbigniewa Lutomskiego. Członek Zwiazku Polskich Artystów Plastyków. Anna Dyga ur. 1981 r. w Krakowie. Absolwentka Akademi Pedagogicznej w Krakowie. Dyplom z wyróżnieniem z grafiki warsztatowej w Pracowni Litografii prof. Jacka Zaborskiego. Stypendium w pracowni grafiki prof. Milana Sokola, Uniwersytet Mateja Bela, Słowacja. Jan Kamil Jodko ur. 1975 w Rzeszowie. Absolwent Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pracowni Wklęsłodruku pod kierunkiem prof. A. Pietscha. Od 2005 r. nauczyciel Reklamy Wizualnej w Zespole Szkół Plastycznych w Rzeszowie oraz dyrektor artystyczny Klubu Stara Drukarnia w Rzeszowie. Jacek Garbaczewski ur. 1975 w Rzeszowie. Absolwent Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pracowni wklęsłodruku Henryka Ożoga oraz aneks z rysunku w pracowni prof. Włodzimierza Kotkowksiego. PIOtr Kaliński ur. 1977 w Krakowie. Absolwent Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w Pracowni książki prof. Romana Banaszewskiego. Zajmuje się fotografią artystyczną i grafiką warsztatową.Właściciel wydawnictwa i klubu LOKATOR w Krakowie. Mateusz Kamieński ur. 1977 w Tarnowie. Absolwent Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pracowni rysunku prof. Jacka Gaja. Zajmuje się głównie rysunkiem oraz grafiką warsztatową i reklamową. Prowadzi studio graficzne Mateoo. Katarzyna Łysek ur. 1980 w Wadowicach. Absolwentka Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Dyplom w pracowni litografii Jacka Zaborski. Zajmuje się głównie litografią, autorka cyklu prac „Kokony”. Ewelina Małysa ur. 1977 w Krakowie. Absolwentka Akademi Sztuk Pięknych w Krakowie. Członek Zwiazku Polskich Artystów Plastyków. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2005).
  • PIO, PrinciPIO - miniatury 2002-2007, to pełne humoru i poezji notatki ze spotkań, lektur, obserwacji. Codzienne sytuacje - podglądane z ciekawością, opisane z humorem - dają posmak tego, co surrealiści nazywali cudownością. Inspiracje linorytami Rolanda Topora są oczywiste, ale - jak wszystko w tej pełnej wdzięku książce - wzięte w nawias i cytowane z przymrużeniem oka. Kreska PIO jest równie mistrzowska, jak kreska Topora. Zwięzłe tytuły dodają obrazkom kolejne dna, spełniając rolę mini opowiastek. Wszystkim miłośnikom onirycznych podróży, znawcom zaglądania pod powierzchnię rzeczywistości PrinciPIOpolecam.

    Agnieszka Taborska 

  • Katalog prac plastycznych projektu realizowanego w latach 2004 - 2005 na południu Włoch w małym miasteczku Corigliano D`Otranto, dla którego inspiracja były teksty francuskiego pisarza Henri Michaux. Katalog zawiera barwne reprodukcje pasteli, rysunków tuszem oraz grafik. Całości towarzyszy krótki tekst wstępu autora prac.
  • PIO, PrinciPIO - miniatury 2002-2007, to pełne humoru i poezji notatki ze spotkań, lektur, obserwacji. Codzienne sytuacje - podglądane z ciekawością, opisane z humorem - dają posmak tego, co surrealiści nazywali cudownością. Inspiracje linorytami Rolanda Topora są oczywiste, ale - jak wszystko w tej pełnej wdzięku książce - wzięte w nawias i cytowane z przymrużeniem oka. Kreska PIO jest równie mistrzowska, jak kreska Topora. Zwięzłe tytuły dodają obrazkom kolejne dna, spełniając rolę mini opowiastek. Wszystkim miłośnikom onirycznych podróży, znawcom zaglądania pod powierzchnię rzeczywistości PrinciPIOpolecam.

    Agnieszka Taborska 

Tytuł

Przejdź do góry