• Oddajemy w Państwa ręce 3 numer MAGAZYNU POTENCJALNEGO WYDAWNICTWA LOKATOR (2024) Opisujemy w nim nasze projekty, zapowiadamy nasze produkcje i wypytujemy naszych Autorów o ich prace. Do Autorów numeru należą m.in.: Małgorzata Lebda, Justyna Chojnacka, Lisa Robertson, Ida Linde, Kristin Berget, Tomasz Wiśniewski, Warsan Shire, Jacek Olczyk, Georges Perec, Aldona Kopkiewicz, Jerzy Franczak, Eliza Kącka, Marcin Pawlik... Ilustracje przygotowali: Frans Masereel oraz PIO Kaliński. Numer ukazuje się pod redakcją: PIO Kalińskigo, przy współpracy: Olga Sabała, Paulina Marszałek, Jagoda Grudzień, Justyna Czechowska. Nakład Najnowszego Magazynu Potencjalnego będziecie mogli znaleść od 1 lipca 2024 w księgarniach kameralnych na terenie całego kraju oraz u wydawcy w księgarni LOKATOR, Kraków ul. Mostowa 1.
  • Limitowana edycja projektu inspirowanego tomem Inger Christensen "alfabet" z tekstem Małgorzaty Lebdy oraz z reprodukcjami grafik PIO Kalińskiego.
  • Średniowieczni iluminatorzy uzupełniali inkunabuły ilustracjami, które zdobiły pierwsze litery tekstu. Te miniatury, przedstawiające postaci i sceny rodzajowe, zapowiadały opowieść. Ilekroć oglądam linoryty PIO, tylekroć powraca do mnie skojarzenie z dawnymi inicjałami. Każda z jego grafik jest pochwyconym w ascetyczną – czarnobiałą – formę momentem jakiegoś zdarzenia. Przedstawione postaci i miejsca są niczym pierwsze litery historii, której artysta każe nam się domyślać, do rekonstrukcji której nas zachęca. Mimo że jego styl jest zaprzeczeniem dokumentarności i reportażowości, podróżując z nim w wyobraźni do wszystkich tych włoskich miast, słyszę głosy ludzi, czuję zapach portów i widzę barwy, które przyjmowała tamta rzeczywistość. Notatki z pasjonujących wędrówek rozwijają się w porywające historie.

    Grzegorz Jankowicz

  • […] Od samego początku swej artystycznej drogi Kaliński próbuje przywrócić nam utraconą niegdyś umiejętność patrzenia na świat, uleczyć nas ze ślepoty, przywrócić nam możliwość nawiązania kontaktu z przedmiotami, miejscami oraz innymi istnieniami (nie tylko ludźmi). Nie czyni tego za pomocą realistycznych obrazów, lecz za pomocą dwuwymiarowych, najprostszych, elementarnych form naszego życia odbitych w linorycie. Ten gest puryfikacji jest pierwszym – niezbędnym – etapem pracy. Według Kalińskiego jakakolwiek zmiana w otaczającej nas rzeczywistości jest możliwa tylko wtedy, gdy zostaną ze sobą połączone dwa oczyszczone elementy, dwie formy, których wcześniej nie widzieliśmy, których nigdy byśmy nie zobaczyli, gdyby ktoś nie odegnał złej mamki i nie uleczył naszej ślepoty. Zatem patrzcie.

    Grzegorz Jankowicz

  • Álvaro de Campos to heteronim Fernanda Pessoi. Portugalski pisarz wymyślił tę postać, stworzył jej biografię, wyposażył ją także w świadomość oraz emocje, nadał jej wyobrażeniową formę życia. Przede wszystkim jednak napisał cykl utworów poetyckich, które upublicznił pod tym właśnie pseudonimem. Czego brakowało Camposowi? Ciała. Choćby ciała graficznego. W "Notatkach metafizycznych" PIO Kaliński tworzy - za pomocą linorytów - ontologiczną podstawę dla wymyślonego przez Pessoę poety. Od teraz Campos istnieje bardziej i lepiej.

    Grzegorz Jankowicz

  • W październiku 1974 roku Georges Perec zasiadł przy kawiarnianym stoliku na Place Saint Sulpice z twardym postanowieniem, że będzie notował wszystko, co zobaczy i usłyszy. Po kilku dniach powstała niewielka książeczka pt. Tentative d’épuisement d’un lieu parisien. Czterdzieści lat później Franczak i Kaliński decydują się powtórzyć eksperyment francuskiego pisarza. Czy uda im się wyczerpać to ludne i gwarne miejsce w sercu Paryża? A może sama idea eksperymentu uległa wyczerpaniu?
  • Rysuj kreskę; rysuj taką kreskę, która by ci się podobała. I zapamiętaj sobie, że malarz jest na świecie nie po to, aby coś odrysowywać, lecz żeby stworzyć na papierze świat swoich kresek.

    Milan Kundera, Życie jest gdzie indziej (tłum. J.Illg)

  • "Pacynka - krótki utwór prozą, zwykle nakładany na palec przez czytelnika. Pacynki często łączą się w serie 12 utworów, po sześć na każdą rękę"
  • Marginesy owych stronic - w tym wypadku konkretnych stronic zapisanych ręką Pessoi - Piotr Kaliński pokrywa linorytami, dając nam do zrozumienia, że pisać można także obrazem, a pojęcie notatki odnosi się nie tylko do słowa, ale też do form wizualnych. Przepisuje - podobnie jak kopiści - kawałki istniejącego tekstu i dodaje do nich coś w rodzaju iluminacji lub ilustracji.

    Grzegorz Jankowicz  (ze wstępu do książki)

  • Wymarłe krajobrazy, puste wnętrza, delikatnie zarysowane sylwetki zamyślonych ludzi, którzy poczynają przypominać martwą naturę… Samotność? A może „samotność” – ujęta w cudzysłów, wprowadzona w przestrzeń rozmowy, podzielna, wiążąca cichym porozumieniem ludzkie monady? Graficzne kontrapunkty, nonsensowne koncepty w duchu Rolanda Topora każą dostrzegać w tym projekcie element gry. Dzięki niej możliwe staje się wyjście ku innemu, przełamanie izolacji, opuszczenie zaklętego kręgu słów i obrazów.  
  • PIO KALIŃSKI (1977 - 2077), linorytnik, grafik, ilustrator, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Animator życia artystycznego w klubie LOKATOR w Krakowie (2001 - 2011). Autor licznych wystaw w dziedzinie fotografii i grafiki w Polsce i za granicą (Niemcy, Czechy, Słowacja, Francja). Założyciel pisma artystyczno-literackiego „Mrówkojad*” oraz Wydawnictwa Lokator.
  • W swoim słynnym eseju John Berger powiada, że sztuka fotograficzna od samego początku egzystuje w przestrzeni użytkowej w tej przestrzeni się narodziła, tę przestrzeń próbowała zapełnić nowymi przedstawieniami i w tej przestrzeni obumiera na naszych oczach. Zdjęcie – należące do starej jak świat tradycji wzrokowego złudzenia trompe-l’oeil – uwikłane jest w sieć zależności, które odbierają mu autonomię. Przedstawienie fotograficzne mami nas swoim drobiazgowym podobieństwem do rzeczywistości. Oczywistość świata wyobrażonego na zdjęciu jest tak wielka, że niejako automatycznie zaczynamy traktować fotografię jako model realistycznej reprezentacji. A to w sposób nieunikniony prowadzi do dezautonomizacji naszego medium. Pojawiają się znaczenia i konteksty, pojawia się rama modalna, która przesłania samo zdjęcie. [...] In his famous essay, John Berger says that the art of photography has from the beginning existed in the utilitarian area in this area it was born, this area it has been trying to fill with new presentations and in this area it is dying in front of our eyes. The picture, belonging to the tradition – as old as the world - of optical illusion trompe-l’oeil, is entangled in a web of dependences which deprive it of its autonomy. The photographic presentation deludes us with its meticulous resemblance to reality. The obviousness of the world presented in the photograph is so great that, so to say, automatically, we begin to treat the photography as a model of realistic representation. And this inevitably leads to disautonomization of our medium. Meanings and contexts appear, and so does a modal frame, which obscures the picture itself. [...]

Tytuł

Przejdź do góry