SYN SWOJEGO OJCA

Główny bohater, niedźwiadek, spaceruje po lesie w towarzystwie ojca. Napotkany myśliwy zabija starego niedźwiedzia, a małego zabiera do domu, gdzie poddaje go tresurze. Staje się jego zastępczym rodzicem. Od tej chwili mały żyje pomiędzy dwoma światami, z których każdy przyciąga go do siebie. Z jednej strony przynależy do lasu – jest zwierzęciem, nie może przekreślić swej biologicznej metryki. Z drugiej należy do miasta, gdzie znalazł nowy dom i wykształcenie, gdzie nauczył się, jak żyć pośród innych, jak wyrażać pragnienia i jak realizować swe zamierzenia.

Ale ścierające się w nim impulsy wywołują potworny niepokój. Bohater pogrąża się w kryzysie. Z pomocą przychodzi mu sztuka, dzięki której uświadamia sobie źródła wyniszczającej go choroby. Marzy o trzeciej drodze, o pojemniejszej formie życia, nowej tożsamości, która pomieści w sobie jego dwoistą naturę i pozwoli mu zakorzenić się w świecie. By wyjść z impasu, musi wybrać „swojego” ojca – musi pogodzić się ze stratą i ostatecznie odrzucić biologiczne więzy. Ale nawet to nie wystarczy. Być może – sugeruje Nicolas Presl – tylko miłość może zażegnać ten kryzys i przynieść bohaterowi upragnione ukojenie.

Grzegorz Jankowicz

 

Opis

Główny bohater, niedźwiadek, spaceruje po lesie w towarzystwie ojca. Napotkany myśliwy zabija starego niedźwiedzia, a małego zabiera do domu, gdzie poddaje go tresurze. Staje się jego zastępczym rodzicem. Od tej chwili mały żyje pomiędzy dwoma światami, z których każdy przyciąga go do siebie.

Grzegorz Jankowicz

Informacje dodatkowe

Autor

Nicolas Presl

ISBN

978-83-63056-06-3

Oprawa

Miękka

Dodatkowe informacje

III serii MELANCHOLICZNEJ

Ilustracje/Fotografie

Nicolas Presl

Recenzje

Precyzyjnie skonstruowana dramaturgia, ujmująca bezgłośną narrację w symboliczne ramy, ciekawie spaja tę uniwersalną przypowieść o narzuconym brzemieniu przeszłości, a także poszukiwaniu i odkrywaniu samego siebie. Nicolas Presl w „Synu swojego ojca” przypomina, że w skrajnych przypadkach granica między kształtowanym przez kulturę człowieczeństwem a zwierzęcym aspektem ludzkiej natury może ulec zatarciu, generując ontologiczny konflikt, który w pewnym momencie – dla dobra nie tylko zagubionej jednostki – musi zostać ostatecznie rozwiązany. Frapująca lektura.

Przemysław Pieniążek, ArtPapier.com

czytaj więcej

 

„Syn swojego ojca” to dzieło niebywale kompletne, mroczne, dziwne, frapujące, momentami ocierające się o dramat egzystencjalny i opowieść grozy. Nicolas Presl ponownie nie zawodzi, udowadniając, iż jest jednym z najlepszych i najbardziej oryginalnych współczesnych artystów komiksowych. Pierwiastek zwierzęcy i pierwiastek ludzki zostały tu sportretowane w sposób oszałamiający, dostarczając nam wyborną ucztę, do której często będziemy powracać. Nie ma wątpliwości ? ryk zdesperowanego wybryku natury na długo zagości w naszych sercach.

Mirosław Skrzydło, Booklips.pl

czytaj więcej

 

Erudycyjne dzieła Presla są wymagającą lekturą, z pewnością nie dla każdego wielbiciela komiksu. Przynoszą dużo satysfakcji, ale wymagają smakowania każdego kadru. I przede wszystkim – powolnej lektury. Jak podkreśla w jednym z wywiadów autor: „Nie używając słów, zmuszam czytelnika, by zwrócił większą uwagę na symbole, gesty, ruch, czytał uważniej i wolniej. A najchętniej wielokrotnie.” („Ludzie czytają komiksy zbyt szybko”). Z pewnością warto poświęcić swój czas na zagłębienie się w kolejny świat wybitnego dzieła Presla.

dr Lech M. Nijakowski, kzet.pl

czytaj więcej

 

Na okładce tego albumu Grzegorz Jankowicz pisze: „Być może – sugeruje Nicolas Presl – tylko miłość może zażegnać ten kryzys i przynieść bohaterowi upragnione ukojenie”, z czego można by się domyślać jakiegoś pozytywnego przesłania, optymistycznego wydźwięku. Nic z tych rzeczy: Presl nie daje żadnej nadziei. Już nawet nie w tym rzecz, że pojęcie happy endu wydaje mu się całkowicie obce – tu w ogóle nie ma cienia wiary w człowieka.

Tomasz Pindel, Kultura Liberalna

czytaj więcej

 

W komiksie Syn swojego ojca Nicolas Presl przedstawia historię o niedopasowaniu i potrzebie samookreślenia. Presl nie moralizuje ani nie daje łatwych odpowiedzi. Jak zwykle u tego autora, świat przedstawiony nie jest miejscem przyjaznym, ludzie tworzący to społeczeństwo prezentują szereg wad i słabości. Bohaterowie podejmują decyzje, które czytelnika mogą oburzyć, szokować – zwłaszcza po uświadomieniu sobie, że ich postawy nie są niczym niezwykłym, funkcjonują w naszej kulturze i rzadko spotykają się z mocniejszą krytyką.

Tak jak w jego poprzednich komiksach (FabrykaBoska kolonia) dominowało szaleństwo cywilizacji, tak tutaj przeplata się ono z pierwotną dzikością świata przyrody. Nie znajdzie się tutaj jasnego i często eksploatowanego rozgraniczenia: zła cywilizacja – dobra natura. Autor opowiada swoją historię, rozkładając akcenty po równo. Obie te siły prezentuje jako czynniki determinujące ludzkie zachowanie, nie oceniając, która z nich jest bardziej opresyjna dla człowieka. Bohater w finale podejmuje decyzję, deklaruje przynależność do jednej ze stron, jednak to interpretacji czytelnika pozostawia się kwestię, czy bohater wytrwa w swoim wyborze i czy będzie szczęśliwy.

Mimo że Francuz porusza podobne tematy, co w swoich wcześniejszych dziełach, to nie można tu w żaden sposób mówić o monotonii czy powtarzalności. Twórca konsekwentnie drąży pewne problemy, pokazując je z różnych punktów widzenia i przez cały czas rozwijając swoją, pozbawioną złudzeń, wizję ludzkości. Każdy kolejny album jest równie świeży i porywający.

Nicolas Presl dał się poznać jako świetny autor, dobrze wiedzący jak opowiadać przy pomocy obrazów. Bez słów, posługując się jedynie warstwą wizualną i symbolami artysta stworzył soczystą historię, która wciąga czytelnika bez reszty, nie pozwalając mu odłożyć komiksu przed zakończeniem lektury.

Styl graficzny, jaki obrał twórca doskonale pasuje do opowieści o panicznym poszukiwaniu tożsamości oraz walce z czynnikami kształtującymi ludzką osobowość. Czarno-białe obrazy, z silnie zaznaczonym kontrastem, wybornie oddają poszczególne stany ducha głównego bohatera. Maniera, w jakiej narysowano Syna swojego ojca, odbiega nieco od tej z wcześniej wydanych u nas publikacji Presla. Na pierwszy rzut oka wygląda podobnie, widać ten sam sposób wykrzywiania ludzkich postaci i rysowania ich w nienaturalnych pozach. Jednak przy bliższym kontakcie zauważa się, że kreska francuskiego artysty jest tutaj trochę chaotyczna, a linie nie tak gładkie. Więcej tu kantów, szpiców – grafiki są bardziej swobodne oraz dynamiczne. Dobrze to odzwierciedla nieustającą walkę głównego bohatera i dwie natury, próbujące przejąć nad nim kontrolę.

Oba dotychczas opublikowane w Polsce albumy Nicolasa Presla były bardzo udanymi pozycjami. Syn swojego ojca kontynuuje tę tendencję. To komiks mądry, znakomity zarówno w formie, jak i treści. Każda kolejna publikacja francuskiego artysty cieszy, a patrząc na plany wydawnicze Lokatora (na wrzesień zapowiedziany jest Priap), można mieć nadzieję na pełną edycję dzieł tego twórcy.

Jerzy Łanuszewski, Gildia.pl 

 

Charakterystyczna kreska Nicolasa Presla tym razem przybiera na przemian postać gęstej, miękkiej sierści niedźwiedzia oraz smukłej sylwetki człowieka. Z jednej strony – zwierzę, z drugiej ludzie. Obrazy zaczynają się na siebie nakładać, wynikiem czego powstaje postać nie należąca ani jednego, ani do drugiego świata. W ten sposób Presl powołuje do życia kolejnego „obcego”, „wykluczonego”. Jest to figura, która pojawia się zarówno w „Fabryce” jak i w „Boskiej komedii”, oglądamy ją w kontekście historycznym, geograficznym, filozoficznym. W „Fabryce” obcym i zagrożonym było dziecko o sześciu palcach; w „Boskiej kolonii” byli to zarówno „dzicy” mieszkający na odległych kontynentach jak i Europejczycy wprowadzający nowe porządki na nieznanym lądzie. Tym razem temat obcego analizujemy w nowej odsłonie. Hybryda niedźwiedzio ludzka jest tutaj nad wyraz człowiecza. Wszystkim rządzi fatum, a może natura – w pewnych momentach to jest nierozerwalne, bo w opowieści Presla natura jest nieugiętym fatum. Myślistwo, uprawomocniony w kulturze atawistyczny instynkt zabójcy, krzyżuje ze sobą ścieżki mężczyzny i niedźwiadka: człowiek ingerujący w życie natury bierze na siebie odpowiedzialność post fatum – przygarnia niedźwiadka, którego matkę zabił. Wychowuje młode na użyteczne w świecie ludzi – uczy go żonglowania, stawania na tylnych łapach, tańca i wykonywania innych sztuczek ku uciesze gawiedzi. Pierwsze pokolenie niedźwiedzie należy jednak dużo bardziej do lasu niż do miasta i jarmarku – podczas jednego z występów bezmyślna złośliwość pewnego chłopca prowokuje niedźwiedzia do ataku. Pociągnięty do odpowiedzialności mężczyzna zostaje wtrącony do więzienia, a niedźwiedź zostaje pozbawiony łapy, pozostaje jednak na wolności. Wtedy dochodzi do mezaliansu międzygatunkowego, wynikiem którego jest dziecko w dużej mierze człowiecza, ale noszące na silnych barkach niedźwiedzią głowę. Na świat przychodzi drugie niedźwiedzie pokolenie, które przynależy już bardziej do świata ludzkiego niż zwierzęcego, a przynajmniej ma taki potencjał, bo o przynależności całkowitej nie może być mowy. Rodzi się inny, który właściwie nie jest u siebie ani w mieście, ani na łonie przyrody. Wysłany na nauki dorasta wśród ludzi rozwijając w sobie wszelkie ludzkie cechy i umiejętności. Targany jest jednak skrajnymi emocjami, poszukuje swojego miejsca, próbuje znaleźć wyraz dla własnego zagubienia. Aż wreszcie zaczyna żyć życiem dorosłego mężczyzny rodzaju ludzkiego. Poznaje kobietę, zapoznaje ją ze swoimi rodzicami i przy tej okazji idzie na polowanie. Niedźwiedź, który jest człowiekiem, na polowanie zabiera strzelbę. Nieuniknione jest spotkanie tej dwójki z dzikim niedźwiedziem. Co zrobi, kiedy natknie się na niego natknie. I co zrobi jego ojciec, który go wychował.

Presl nieustannie pyta kim jesteśmy, na ile jesteśmy ludźmi, na ile jesteśmy zniewoleni przez kulturę, na ile przez naturę i geny. Najbardziej poruszająca jest próba odnalezienia siebie, którą podejmuje młodzieniec. Korzysta ze wszystkich sposobów, których nauczyli go ludzie, aby wyrazić siebie i jednocześnie odnaleźć własną tożsamość, zlokalizować problem, uporać się z nim. Tonie w książkach, w literach, własnymi ekskrementami maluje płótna przedstawiającego jego samego splecionego w miłosnym uścisku z kobietą, próbuje zbudować związek. Ale czy to oznacza, że jego instynkt zostaje zwyciężony? Czy może tylko trwa w stanie uśpienia? Presl sugeruje pewne rozwiązania i odpowiedzi, ale zaraz sam je podważa. Bo czy możliwa jest ucieczka od własnej natury? Czy nie jest naturalne uczenie się na własnych błędach?

Powieść snuta bez słów nie tylko stwarza ryzyko szerszej interpretacji i odczytań niezgodnych z intencją; brak słów kumuluje w sobie prawdę, jaką są zwykłe sceny z życia pozbawione otoczki ideologicznej, która kryje się za słowami. Jest to przejmujące i niepokojące studium natury, aberracji, wykluczenia, próba odpowiedzi na wymagania, jakie stawiam kultura. A odpowiedzi, jak wiadomo, wcale nie są wcale oczywiste.

Ula Jankowska, FUTU 4/2014

 

Trzecia po doskonałej Fabryce i Boskiej Kolonii (Lokator 2013) powieść graficzna , która ukazuje się właśnie w Polsce, nie tylko nie rozczarowuje, ale wydaje się nieoczekiwanie przerastać tak jedną jak i drugą opowieść.

Oto bohaterem jest hybryda: z ludzkim ciałem i niedźwiedzim łbem. Od urodzenia wychowują go bezdzietni rodzice w domu na skraju lasu, dając mu, bez względu na jego odmienność, to, czego nie mogli dać „normalnemu” synowi (które nigdy nie mieli). Syn dorasta, i choć staje się od czasu do czasu obiektem śmiechu i drwin, zatraca powoli, gubi swoją zwierzęcą tożsamość. Gdy pewnego dnia wraca do domu z pobitą twarzą, ojczym wykopuję wszystkie swoje oszczędności, które zakopał pod drzewem na skraju lasu (miejscu w powieści symbolicznym). Bohater wyrusza wówczas do dużego miasta, podejmuje studia, które, jak ufają rodzice i on sam, pomogą mu przekroczyć obcość i nieakceptację. Zagrzebany tam w książkach, czyta i pisze – niezmordowanie, fanatycznie.

Ale obcość, którą próbuję zatrzeć bohater Presla, okaże się piętnem nie do zdarcia. Mimo podjętego trudu, stanie się on w decydującym momencie pośmiewiskiem, co uświadomi mu jego „prawdziwą” tożsamość, spowoduje zamknięcie przed światem, porzucenie ludzkiego uposażenia i zezwierzęcenie. Ostatecznie tym, co pozwoli mu na zażegnanie kryzysu, okaże się uczucie, ale także – jak uprzednio w Fabryce – sztuka: pędzel i płótno malarskie (będące tu miejscem negocjowania i konstruowania tożsamości). To właśnie dzięki nim rozpozna siebie jako syna swego ojczyma, swojego prawdziwego ojca. To wówczas zapuści on korzenie, odnajdując spokój; a na płótnie zwierzęce wizerunki zastąpi konar drzewa, symbol zakorzenienia w świecie.

Choć w pierwszej chwili Syn wydaje się historią zgoła odmienną od Fabryki i Boskiej kolonii, to z biegiem czasu czytelnik łapie się na tym, że wszystkie opowieści (także Priape, zapowiedziany na rok 2014) okazują się mieć ze sobą wiele wspólnego. Węzłem na pewien sposób łączącym wszystkie powieści Presla jest inność, albo skazana na zagładę (Fabryka, Boska kolonia) albo będącą bolesnym stygmatem (Syn). Jest nim także język, którego sugestywność bierze się z nałożonego na narrację przymusu (inspirowaną praktyką pisarską Georges’a Pereca i OuLiPo) nie posługiwania się słowem i operowaniem wyłącznie obrazami, symbolami i zapożyczeniami, które napędzają u Presla fabułę.

Tak Fabryka, Boska kolonia, jak i Syn swojego ojca są dowodem na to, że czas zrewidować anachroniczną ocenę komiksu, i przekonać się do tego medium, za którego pomocą, można dziś powiedzieć znacznie więcej niż się na ogół wydaję.

Paweł Jasnowski, Magazyn CHIMERA 

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „SYN SWOJEGO OJCA”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *