Georges Perec
Gabinet Kolekcjonera
tłum. W. Brzozowski
Kraków 2010

 

[…] Z posłowiami zresztą różnie bywa. Ostatnie dziełko wielkiego Georges’a Pereca „Gabinet kolekcjonera” (Lokator) dostajemy w drugim już przekładzie (Wawrzyńca Brzozowskiego) zaledwie parę lat po pierwszym. Skąd ta obfitość? Otóż autor pierwszego napisał esej o Perecu w charakterze posłowia, co było oczywiście słuszne i zbawienne, lecz okazało się, że posłowie jest znacznie dłuższe od tekstu Pereca, a na okładce książki Perec i nasz tłumacz-posłowiarz figurują jako równoprawni autorzy tomu. Na to opiekunowie dzieła Pereca zareagowali nerwowo, jednakowoż całkiem przytomnie, bo nijak nie mogli sobie przypomnieć, by G.P. wydał jakąś książkę wspólnie z owym polskim tłumaczem jako współautorem, i sprawili, że dzieło wycofano z dystrybucji. Wciąż jednak można je znaleźć w niektórych bibliotekach, a jego grzbiet obejrzeć powyżej. Cała historyjka jest zresztą jakby perecowska z ducha, a „Gabinetu…”, najlegalniej już obecnego po polsku, nie znać nie wypada, boć to swoiste uzupełnienie „Życia. Instrukcji obsługi”, może nawet jego setny, brakujący rozdział, zaś „Życie. Instrukcja obsługi” to – jak twierdzą niektórzy mądrzy ludzie – ostatnia wielka powieść w historii ludzkości. […]

Marcin Sendecki, PRZEKRÓJ – 9.11.2010 – 43/2010