Czerwona koperta. W kopercie tekturowe pudełeczko niewielkich rozmiarów. W pudełeczku zawinięte w szary papier ostemplowany pieczątką pojedyncze kartki z delikatnego papieru. Na kartkach listy. Niewysłane, nie na sprzedaż.
29 niewysłanych listów to także projekt dzielenia się intymnością – trafił (za pośrednictwem poczty bądź bezpośrednio) do rąk 101 osób ze świata kultury i literatury, przyjaciół, bliskich, sprzymierzeńców, których wybrała trójka – chyba można pokusić się o takie stwierdzenie – autorów.
Sprezentowali upominek, który tworzy niezwykłą poetycką więź między nimi a czytającymi, obdarowanymi.
Na 29 niewysłanych listów składają się wiersze prywatne i intymne, są to wspomnienia, rozrachunki, szczere wyznania skierowane do różnych osób, zapiski, utrwalone fragmenty zdań czy wypowiedzi. Nadawczyni jest matką, córką, przyjaciółką, kochanką, poetką, która powoli odkrywa swoje lęki, słabości, rozterki i najgłębsze uczucia, schowane nawet przed sobą.
Motto 29 niewysłanych listów stanowi cytat z amerykańskiej pisarki Chris Kraus – „Every letter is a love letter”. Czy niewysłany list także jest listem miłosnym? Dlaczego nigdy nie został on wysłany? O czym świadczy zachowanie go dla siebie? Linde napisze: „Nie chciałam rozmawiać z tobą w inny sposób”. Okazuje się, że niewysłanie, pozostawienie tych przemyśleń, urwanych zdań, wyznań sobie może być jedynym sposobem na szczerą rozmowę, gestem sprawczym, (paradoksalnie) świadectwem odwagi i – bez wątpienia – gestem miłosnym. „Jesteś drugą połową mojej myśli”, „Kiedyś powiedziałaś, że mnie kochasz”, „Gdybym była młodsza, zakochałabym się w tobie”, „Tak naprawdę jestem ci winna wszystko”, „Mówisz, że mogłabyś pojechać ze mną gdziekolwiek, ale że z pewnością znudziłoby ci się po czterech latach, a jednak chciałabyś mieć te cztery lata ze mną” – wyznaje nadawczyni niewysłanego listu. Pozornie nieznaczące drobiazgi, wypowiedziane mimochodem słowa, frazy zostają zapamiętane i uczą uważności – to na nich koncentruje się opowieść. Niewysłanie tych intymnych opowieści z jednej strony można uznać za akt braku odwagi, z drugiej jednak – to jeden z piękniejszych sposobów, by sprawdzić, jakie emocje rządzą nami w danej chwili.
Po przeczytaniu tych listów-wierszy na długo pozostało ze mną pytanie: co zostało wysłane w zamian, o czym poetka napisała, o czym nie napisała? Do czego się przyznała, a które uczucia wyparła? Zdałam sobie jednak sprawę, że lepiej nie zadawać pytań, w końcu „Nigdy nie będziemy rozmawiać o tym, co minęło / Teraźniejszość to choroba”.
Ida Linde
29 niewysłanych listów
tłum. Justyna Czechowska,
Wydawnictwo Lokator, Kraków 2017