Salki to niespieszna podróż w czasie i przestrzeni. Wojciech Nowicki wyłuskuje z przeszłości dzieje swoich kresowych przodków, ich wspomnienia, obawy i krzywdy, tworząc uniwersalny obraz tęsknoty i lęku. To także zapis podróży do światowych metropolii, miast, wsi i przysiółków, opowieść o ciągnącej w daleki świat włóczędze „z domami w głowie i poczuciem bezdomności”. Znakomita refleksyjna proza.

To się tutaj niezwykle i nieoczekiwanie miesza: przeszłość i pamięć z teraźniejszością i przestrzenią. Po co ten Nowicki tak jeździ po jakichś Rumuniach, zadupiach, Italiach? Po co? By żyć podwójnie, by wstrzykiwać pamięci jakąś cudną chemię, która pamięć czyni tak żywą jak życie? Po co się jeździ? Żeby wskrzeszać umarłych? Ojców, dziadków, babki? Czemu nie. Każdy sposób jest dobry, by odżyli. Miejscami skóra cierpnie z radości, gdy się to czyta.