OriginalPhoto-595939917.754939
Powiało styksowym chłodem tylko dlatego, żeby tym razem klasycyzujący Fernando Pessoa mógł ukazać całą wieczność z jej przypływami i odpływami. Poezja heteronimów jak zwykle mnie zaskoczyła, słowa Ricarda Reisa roztoczyły wizję spokojnego trwania i dopomogły w głębszym poznaniu siebie samego. Ten stoik i spóźniony neoklasyk zachwala byt, którego celem nie jest zapieranie tchu. Szuka trwałości i ładu, przeprowadza syntezę epikureizmu i stoicyzmu w imię refleksyjnego spojrzenia na smakowanie przemijania. Bo czymże innym są działania tego rozszczepionego umysłu, niż próbami wydobywania piękna i sensu w najmisterniejszym spektaklu świata, jakim jest dążenie ku śmierci. Nie musimy się jednak obawiać przemijalności w wydaniu Pessoi. Ponieważ ona ciągle zachowuje ciepło słońca znad Akropolu, a swoim jasnym i pogodnym spojrzeniem wypełnia chłodne chwile życia, dając im niebywałą przejrzystość. Tak więc z portugalskim poetą można bez niepokoju usiąść nad brzegiem rzeki zwanej życiem i po prostu wpatrywać się w jej nurt.
Poezje zebrane: Ricardo Reis Fernando Pessoa

CZYTAJĄCY. LUBIMY CZYTAĆ. czytaj dalej >>>