Zasadnicze pytanie na początek – myślisz obrazami czy słowami?
A: Myślę słowami. Na początku tworzę historię, którą sobie zapisuję… chociaż czasami to przychodzi równocześnie. Mam zeszyt, w którym notuję pomysły, tam faktycznie pojawiają się i słowa, i obrazy.

Jesteś twórcą powieści graficznych, opowiadasz historie tylko przy pomocy obrazu. Czy wycofanie się z języka w Twoich pracach to raczej wynik braku wiary w słowo, czy właśnie wiary w obraz?
Dość mocno ufam słowom, ale tym, które są napisane przez innych. Swoim własnym nie potrafię zaufać do końca. Kryje się za tym też przekonanie o mocy obrazu, o tym, że można za jego pomocą dużo przekazać.

Czy podczas tworzenia swojej pierwszej powieści graficznej z góry zakładałeś, że nie będzie w niej słów?
To przychodziło stopniowo. Pierwsza moja książka była wprawdzie całkowicie pozbawiona słów, ale wcześniej rysowałem komiksy, w których pojawiały się dialogi. Chociaż trafiały się partie kompletnie ich pozbawione. W innych wprowadzałem zaś słowa czy dialogi, trochę w stylu didaskaliów w dramacie.


Jestem ciekawa Twoich ulubionych pisarzy, książek, do których wracasz.
Nie zdarza mi się zbyt często wracać do książek. Kiedy czytam, często w danym okresie skłaniam się do jakiegoś konkretnego typu literatury i to znajduje odzwierciedlenie w moich pracach. Jeśli chodzi o moje książki wydane w Polsce i widoczne w nich echa, wiążą się one z okresem, kiedy czytałem sporo tragedii greckich.

W literaturze najbardziej interesują mnie autorzy, którzy starają się robić coś nowego w powieści, szczególnie mam tu na myśli autorów francuskich i nurt nouveau roman. Często przywołuję Pereca i nie chodzi mi nawet o jego dzieła sensu stricto, ale o jego podejście do sztuki, które wydaje mi się bardzo inspirujące. Czytam dużo Faulknera czy Claude’a Simona, a ostatnio bardzo interesuje mnie też Marquez, głównie ze względu na realizm magiczny.

Opowiadanie tylko przy pomocy obrazów stwarza w moim poczuciu duże ryzyko niezrozumienia, pole do interpretacji dla odbiorcy jest bardzo szerokie. Czy nie obawiasz się, że twoje dzieła będą błędnie interpretowane?
To jest pewne ryzyko, które podjąłem. Rzeczywiście kiedy pokazuję coś przez obrazy, pole interpretacji jest większe, niż przy użyciu słów, jest więcej wieloznaczności. Istnieje też pewna różnica pomiędzy poszczególnymi książkami: są takie, które wydają się bardziej otwarte i może dzięki temu łatwiejsze do zrozumienia. Zawsze dużą wagę przykładam do czytelności, dlatego interesuje mnie taki odbiorca, który jest aktywny, który sam musi sobie zrekonstruować opowieść.

XIEGARNIA.PL – Czytaj dalej >>>