„Mama mordercy” Ida Linde, przeł. Justyna Czechowska, Lokator, Kraków
Szwedzka pisarka zdążyła już przyzwyczaić czytelników do tego, że porusza w swoich książkach tematy najtrudniejsze. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej powieści „Mama mordercy”. Jej bohaterka, Henrietta, samotnie wychowująca dorastającego chłopca, sekretarz redakcji jednego z wydawnictw naukowych, dowiaduje się, że najbliższa jej osoba popełniła zbrodnię. Przegapiła sygnały nadchodzącej tragedii? Przyszło jej do głowy, jaką tajemnicę nosi w sobie chłopak? Przenikliwy i przejmujący zapis samotności kobiety, która wszystko, co najważniejsze, podporządkowała byciu matką. Od lat przygotowująca się do życia w pojedynkę (chłopiec wyfrunie z gniazda) nie umie pogodzić się z nową sytuacją. Rytm dnia podporządkowuje wizytom w więzieniu, odcina się od znajomych, w biurze pracuje nocą. Z trwającego miesiącami letargu wyrywa ją przypadkowe spotkanie. Do świata Henrietty wkracza Grace, również mama mordercy. Od tej chwili dawny świat legnie w gruzach. A bohaterka Linde znów poczuje „gazowaną krew, którą potrafi obudzić tylko skóra drugiego człowieka”. Ta niewielka powieść to najlepsze dotąd dzieło szwedzkiej autorki. W wielu momentach rozrywa serce.