URODZIŁEM SIĘ. ESEJE

Na początku wszystko wydaje się proste: chciałem pisać i pisałem, a pisząc dużo, stałem się pisarzem, najpierw, przez długi czas, tylko dla siebie, dziś – dla innych. W zasadzie nie muszę już tego udowadniać (ani sobie, ani innym): jestem pisarzem, to fakt stwierdzony, stan rzeczy, oczywistość, definicja; mogę pisać albo nie pisać, obyć się przez wiele tygodni lub miesięcy bez pisania, albo pisać „dobrze” lub pisać „źle”, to niczego nie zmienia, nie czyni z mojej działalności pisarskiej działalności dodatkowej czy prowadzonej równolegle. Nie robię nic poza pisaniem (chyba że zyskuję czas na pisanie), niczego innego nie potrafię, nie chciałem nauczyć się czegoś innego… Piszę, aby żyć i żyję, aby pisać, i niemal wyobrażałem sobie, że życie i pisanie mogą się całkowicie przemieszać: zaszyłbym się gdzieś głęboko na wsi, i żyłbym w towarzystwie słowników, rano spacerowałbym po lesie, po południu zaczerniłbym kilka kartek, wieczorem być może czasem bym odpoczywał, słuchając muzyki. To oczywiste, że kiedy przychodzą do głowy podobne pomysły (nawet jeśli są to tylko karykatury), należy pilnie zadać sobie kilka pytań…

Georges Perec, Jesienne gnocchi

Opis

„Urodziłem się” to zbiór czterdziestu trzech esejów Georges’a Pereca wprowadzających czytelnika w świat jego twórczości niejako od kuchni. Autor ukazuje w nich, na wzór Prób Montaigne’a, fragment swojej najbliższej, prywatnej rzeczywistości.
Perec przez całe życie próbując odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego piszę? – robił to, nie tylko tworząc fikcję powieściową, ale również poruszając najróżniejsze, wydawałoby się błahe tematy: wagarów, psychoanalizy, spacerów, okularów, sztuki porządkowania książek i swojego biurka, przepisów kulinarnych, skoków ze spadochronem, biurokracji, pozdrowień z wakacji, snów, free jazzu, historii lipogramu czy biograficznych mistyfikacji. Te wszystkie rozważania spaja ze sobą radość wyliczania i klasyfikowania oraz potrzeba przyjrzenia się miejscom, rzeczom i wydarzeniom codziennym, zwyczajnym, czasem banalnym, czyli temu wszystkiemu, co dzieje się, kiedy nie dzieje się nic. Zamieszczone w Urodziłem się „dzieła pomniejsze” stanowią niemal całość eseistycznej twórczości Pereca publikowanej przez niego w czasopismach i książkach w latach 1965-1982, a następnie wydanej we Francji po jego śmierci w czterech zbiorach, które polski czytelnik otrzymuje pod jedną okładką. Czytanie esejów Pereca jest najlepszym sposobem, aby potencjalny czytelnik uchwycił nić teraźniejszości.

Jacques Jouet

 

Informacje dodatkowe

Autor

Georges Perec

Przekład

Adam Zdrodowski, Agata Rębkowska, Anna Olczyk, Ewa Wieleżyńska, Ewelina Kuniec, Jacek Olczyk, Jan Gondowicz, Michał Paweł Markowski, Monika Ławniczak, Tadeusz Pióro

Redakcja

Jacek Olczyk

Premiera

2012 r.

ISBN

978-83-63056-09-4

Oprawa

Miękka

Wydanie

I

Dodatkowe informacje

Tom IV serii POTENCJALNEJ, TOM VIII serii POTENCJALNEJ

Tytuł oryginalny

Histoire du lipogramme, J’aime, je n’aime pas, Je suis né, Cantatrix Sopranica L., L’infra-ordinaire, La Chose, Penser/Classer

Recenzje

“Urodziłem się” – tyle pewnego. Szczególnie, jeśli żyje się w świecie Georgesa Pereca, jednego z najbardziej intrygujących i najdziwaczniejszych pisarzy XX wieku. Poza faktem urodzenia, Perec nie mógł być pewny w swoim życiu niczego.

Piotr Jagielski, Xiegarnia.pl

czytaj więcej

 

Perec pełen rozpaczy jest dokładnie tym, który sypie z rękawa kolejnymi kalamburami. Między pustką i nicością a nieskończonością językowej nadorganizacji jest zawsze Ja, które zamanifestować się może tylko w kolejnej enumeracji, umiejscowić w następnym anagramie, to znaczy w sytuacji niezakorzenienia, w miejscu nieustannej zmiany, na statku Argo.

Łukasz Wróbel, Kultura Liberalna

czytaj więcej

Zmarły przed trzydziestu laty Georges Perec pisał prawie przez całe życie, bez opamiętania i bez ustanku; niezmordowanie uciekając przed zapomnieniem, przed nie dającą się zagoić tragiczną blizną, przed rozłamem, pęknięciem i pustką (jak ująłby to samemu). Będąc odmieńcem, pozbawionym punktu odniesienia i wspomnień, ciągłości kultury i przynależności, będąc Żydem wywłaszczonym ze swojego żydostwa, Perec był zakorzeniony w tym, co nie miało miejsca, w nieobecności, w pęknięciu „na których – jak samemu pisał – opiera się każde poszukiwanie śladu, słowa, Innego”.

Zbiory esejów pisanych pomiędzy 1965 a 1982 rokiem, które ukazują się właśnie w prawie pełnym wyborze w tomie Urodziłem się. Eseje, ukazują Pereca w pełnym świetle: poprzez listy komentujące jego projekty, ustępy ujawniające jego ambicje, poprzez wyliczenia, klasyfikacje, krótkie uwagi i wspomnienia. Pisane od czasu debiutu powieściowego (Rzeczy, 1965) aż do śmierci pisarza w roku 1982, są swoistym aneksem dopowiadającym, komentującym i objaśniającym jego twórczość, której rozległość i kształt mogą przyprawiać o zawrót głowy.Głównymi osiami perecowskiego dzieła są cztery pytania, które pisarz ciągle zadawał sobie samemu: „socjologiczne” (które prowokowało zapisywanie codzienności) „autobiograficzne” (które implikowało zapisywanie samego siebie), pytanie o charakterze ludycznym (odnoszące się do systemu przymusów, ulubionych lipogramów, panagramów i krzyżówek) i dotyczące powieściopisarstwa. Pola te powracają prawie w każdym z utworów Pereca, spośród których każdy jest do pewnego stopnia autobiograficzny i poddany określonemu systemowi przymusów, zawsze jednak odmienny i oryginalny, będący efektem ambicji, by uniknąć powtarzania samego siebie, by napisać to wszystko, co człowiek napisać może.

Tym, co może najbardziej właściwe jego pisaniu – jest odwrócenie się od tego co niezwykłe i nadzwyczajne ku temu co codzienne, pospolite i podzwyczajne.W napisanej w 1974 roku Tentative d’épuisement d’un lieu parisien zamysłem było właśnie opisanie tej „całej reszty: tego, czego na ogół nie odnotowujemy, czego nie zauważamy, co nie wydaje się ważne”. Próba zgłębia zwyczajności w formie wyliczanek powraca w umieszczonym w tomie cyklu L’infra ordinaire (Podzwyczajność): np. w Ulicy Vilin, która tylko na pozór wydaje się czczą zabawą, będąc w istocie zapisem obserwacji stopniowej degradacji ulicy, przy której mieszkała przed wojną jego rodzina. Obsesyjna skłonność do gromadzenia detali – przebijająca przez wszystkie teksty Pereca począwszy od Rzeczy – jest próbą wydobycia podzwyczajności, rzeczy wspólnych z niebytu, do którego zostały zepchnięte, nadania im mowy – „aby wreszcie wyraziły to, co jest i czym jesteśmy”. „To co należy zgłębić – pisze w eseju Przybliżenia czego? – to cegła, beton, szkło, nasze zachowanie przy stole, nasze przyrządy, nasze narzędzia, nasz harmonogram, nasz rytm”.Pisarstwo Pereca jest do pewnego stopnia rozpisaną na wiele części autobiografią, którą realizował na wielu poziomach, najbardziej świadomie chyba przy przewidzianej na lata pracy nad zbiorem, który zawierać miał m.in. Drzewo. Historia Ether i jej rodziny, będące precyzyjnym opisem genealogicznego drzewa jego ojca, matki i ciotki Estery. Obszerne fragmenty tej twórczości wpisują się w projekt autobiograficzny, który Perec samemu nazywałby „przewrotnym” (tak określił np. swój zamysł zapisywania snów w eseju Sen i tekst), różniącym się od tradycyjnie rozumianej autobiografii tym, że nie poszukuje ona wspomnień jemu tylko właściwych, ale przeciwnie – takich, które mogą okazać się wspólne wszystkim, które równie dobrze mogłyby należeć do kogoś innego. W umieszczonej w cyklu Urodziłem się rozmowie z Frankiem Venaillem (Praca pamięci) Perec ujawnia inspirację koncepcją Joela Brainardam, którego I remember, było zamaskowaną autobiografią opartą na mikrowspomnieniach. Perecowska praca pamięci polega więc na wnikliwiej analizie teraźniejszości, prowokującej wywoływanie historii/wspomnień, które wszakże pojawiają się u niego na tyle, na ile mogą okazać wspólne. To pisanie, które nie podkreśla jego indywidualności, które zaczyna się od niego, ale wychodzi naprzeciw innym.W tym samym miejscu cykluPerec wyznaje spontaniczne, że to, co chciałby poznać poprzez swoją prace, to sposób, w jaki powraca do niego dzieciństwo. „Pisanie – mówi – zawsze odnosi się do czegoś, czego już nie ma, co na chwilę można zakląć w słowach, jak ślad, który zniknął”. Pustka, którą pozostawiła po sobie wojna – zabierając rodziców, poczucie przynależności, świat beztroskiego dzieciństwa – stała się punktem wyjścia do zapuszczenia korzeni w literaturze, do „życia w słowach” –które dały mu schronienie i za pomocą których zapełniał pustkę i zachowywał przy życiu. „Jeśli w ogóle coś pisze – powiedział kiedyś o rodzicach – to dlatego, że pozostał po nich niezatarty ślad, we mnie, którego znakiem jest słowo pisane: pisanie jest pamięcią ich śmierci i afirmacją mojego życia”Pomieszczone w Urodziłem się teksty ujawniają rozległość i różnorodność perecowskiego dzieła: szkice (o sztuce układania książek i procesie czytania), zestawienia (lubię/nie lubię podobne do tych, które sporządził w sposób równie przemyślny Barthes w swojej ponowoczesnej autobiografii), lisy (do Maurice’a Nadeau, odsłaniające projekty nad którymi pracował), rozmowy (z Frankiem Venaillem o pracy pamięci), czy – dołączone do polskiego wydania – miniatury (np. Historia lipogramu, która polskiemu czytelnikowi nie dysponującemu tłumaczeniem La disparation – zapisanej w całości bez samogłoski „e” – ujawniają jego fascynację lipogramem samogłoskowym).
Każdy z tych fragmentów nie tylko objaśnia perecowskie ambicje i strategie pisania, ale także przybliża czytelnikowi samego Pereca, stając się swoistym puzzlem, bez którego nie sposób się już dzisiaj obejść, próbując złożyć tę wielką. nie dającą się z niczym porównać, układankę.

Paweł Jasnowski

 

Eseje ze zbioru „Urodziłem się” wypada niespiesznie smakować, inaczej niż ów „poważany filozof” podglądnięty przez Pereca w restauracji, który równocześnie pochłaniał jakiś traktat i obiad, co tak zafrapowało pisarza: Jak przeżuwa się pojęcie? Jaki smak miały słowa i jaki  znaczenie miał ser?

Jerzy Franczak, Tygodnik Powszechny

czytaj więcej

 

Książka jest odkrywcza i poruszajaca zarazem.

Justyna Sobolewska, Polityka

czytaj więcej

 

Georges Perec należy do tych autorów, dla których pisanie jest sprawą życia i śmierci. Możliwe nawet, że jest on wśród nich największym radykałem. Wydany niedawno po polsku zbiór esejów Pereca pod zbiorczym tytułem „Urodziłem się” pozwala podejrzeć, w jaki sposób kształtuje się jego totalny projekt pisarski.

Maciej Jakubowiak, E-SPLOT

czytaj więcej

 

Urodziłem się. Eseje to książka znakomita, wszechstronnie oświecająca, przede wszystkim jednak pozwalająca na nowo odkryć samego Pereca, tym razem jako chowającego się za formą eseistę.  Poprzez liczne odniesienia zbiór staje się swoistym przewodnikiem po życiu i twórczości jednego z najciekawszych i najbardziej oryginalnych pisarzy dwudziestego wieku.

T.Szypułka, Popmoderna

 

„Urodziłem się” oferuje kapitalny wgląd w świat jego pisarskich trudów, zainteresowań, obsesji i paradoksów, stanowiąc znaczące uzupełnienie dla paru (mniej i bardziej) kanonicznych tekstów, którymi możemy się już od jakiegoś czasu cieszyć w polszczyźnie.

Marcin Sendecki, Gazeta Wyborcza

 

Mamy zatem w „Urodziłem się” obowiązkową manię systematyzowania, mamy autobiografizm, mamy wreszcie literackie zabawy z formą i treścią. A co z czwartym składnikiem? Gdzież są owe „awanturnicze przygody”, które, jak twierdzi Perec, charakteryzują jego książki? Zapewniam, że w wypadku tego autora nawet „Uwagi dotyczące przedmiotów znajdujących się na moim biurku” czyta się jak mrożącą krew w żyłach relację z safari.

Maciej Robert, Chimera

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „URODZIŁEM SIĘ. ESEJE”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *