Gloria Gervitz, Migracje, Wydawnictwo LOKATOR 2020
Gloria Gervitz urodziła się w 1943 roku w Meksyku, w żydowskiej rodzinie o polsko-ukraińskich korzeniach. Jak wielu Żydów w tamtym czasie, również i rodzina Gervitz uciekła z Europy przed antysemityzmem i widniejącą na horyzoncie wojną. Gloria dorastała w wielokulturowym środowisku w poczuciu wykorzenienia, oderwania od ojczyzny. W 1979 roku zaczęła pisać poemat Migracje, który z biegiem lat rozrósł się do obecnych rozmiarów, co jednak nie oznacza, że jest skończony.
Trudno określić, czym tak naprawdę są Migracje. To powiększający się twór, owoc wieloletniej pracy wydawany co jakiś czas z kolejnymi partiami. Utwór ten jest niesamowitą podróżą przez dekady życia poetki – jej zmieniające się uczucia oraz postrzeganie samej siebie, ludzi dookoła, relacji uczuciowych, fizyczności i zmysłowości.
Gervitz zaczyna pisanie, kiedy próbuje uporać się z dziedzictwem swojej żydowskiej babki – z brakiem zakorzenienia, poczuciem obcości, inności. Początkowe partie Migracji to swoisty dialog młodej, wchodzącej w dorosłe życie dziewczyny z duchami przeszłości. Rozmowa z żydowsko-chrześcijańskim światem, ale też z własną, budzącą się kobiecością, seksualnością. Religia miesza się tutaj z sensualizmem, kobiecą siłą, erotyzmem, poszukiwaniem swojego miejsca w świecie. Oniryczne wizje i bogactwo językowe przywodzą na myśl prozę Brunona Schulza.
Poemat porusza tematy, które jego autorce były bliskie podczas kolejnych etapów pisania – pojawiają się potrzeba bliskości drugiego człowieka, strach przed samotnością i starością. Autorka nie boi się pisać o kobiecym erotyzmie, a zdania stają się coraz krótsze, coraz mocniejsze, nasączone bogactwem znaczeń.
Czytanie Migracji to niesamowita przyjemność literacka. To dzieło totalne, choć nieskończone. Wzruszające, wielowątkowe. Rozpisane na lata i okresy ukazujące cykl życia kobiety – od młodości poprzez dojrzałość do starości.
Jeśli miałabym wytypować książkę, która w 2020 była dla mnie największym wyzwaniem, a jednocześnie dała mi największy czytelniczy zachwyt, byłyby to bez wątpienia Migracje Glorii Gervitz.
Gosia Walendowska