Nicolas Presl
FABRYKA
Wyd. I, LOKATOR
Kraków 2013
 

 

Był kamieniarzem, został rysownikiem. Jego niemy komiks „Fabryka” właśnie ukazuje się w Polsce nakładem Lokatora. Mroczny, duszny i urzekający graficznie album Nicolasa Presla.

Presl to ciekawa postać. Jak wyznał kilka lat temu na łamach Du9 ( jednego z ciekawszych internetowych magazynów poświęconych komiksowi) rysował  od dziecka, ale w pewnym momencie zajął się rzeźbą i zaczął pracować jako kamieniarz. Szybko mu się to jednak znudziło, uznał bowiem, że w tej robocie nie ma miejsca na kreatywność. Wrócił więc do komiksów i zajął się nimi zawodowo. I to była doskonała decyzja, bo „Fabryka”, która właśnie pojawia się w Polsce, to album, który przyciąga z taką siłą, że mamy ochotę czytać go wielokrotnie.

Teoretycznie Presl nie opowiada o niczym nowym. Czytelnik trafia do totalitarnego państwa zamienionego dosłownie i w przenośni w gigantyczną fabrykę pocisków i bomb. Porządku pilnuje żandarmeria, która dzieli ludzi na dwie kategorie: pracowników fabryki, pokornie pracujące trybiki systemu oraz tych, którzy zamiast pięciu palców mają sześć – zajmują się kulturą i sztuką. Widzimy, jak żandarmeria pali ich instrumenty muzyczne i książki. Na każdym kroku są terroryzowani, a skojarzenia z Holocaustem nasuwają się same, choć Preslowi chodzi bardziej o przedstawienie pewnego mechanizmu systemu zbrodni niż konkretne wydarzenie historyczne.


Pewnego dnia, sześciopalczaste dziecko ucieka z łapanki żandarmów i trafia pod opiekę jednego z robotników. Ten uznaje szybko, że najciemniej jest pod latarnią. Zabiera dziecko do fabryki i aranżuje kryjówkę w jednej z wielkich machin produkujących bomby. Od tej chwili zaczyna się walka o przetrwanie dziecka. Obserwujemy jego życie dzień po dniu, wśród tłoków i trybów fabryki. A Prels w niemal sadystyczny sposób stopniuje nam napięcie. Co chwile bohaterowie są o włos od wykrycia kryjówki. Trzymamy kciuki, żeby dzieciakowi się udało, choć w osamotnieniu powoli traci kontakt z rzeczywistością. Istotnym bohaterem komiksu jest też tytułowa Fabryka. Presl poświęca jej bardzo wiele uwagi. Pieczołowicie rysuje tłoki, robi zbliżenia na tryby, mechanizmy. Można powiedzieć, że metafora fabryki jest banalnie prosta, ale w wydaniu Presla bardzo sugestywna. Podobnie jak rysunki – doskonale dopracowane w detalach, surrealistyczne w stylu. Presl przyznaje się do wpływów Picassa (choć sporo tu też atmosfery Kafki) i podobnie do swojego mistrza zniekształca fizjonomie postaci. Jednocześnie  rzeźbiarskie doświadczenie Presla widać tu w każdym kadrze. Postaci przyjmują zawsze wystudiowane pozy, ich gesty, ruchy, postawa są doskonale zakomponowane, a ciało przedstawione ze szczegółami (szczególnie mimika i dłonie).

Lokator to kolejny wydawca książkowy (m.in. po W.A.B. i Znaku), który postanowił spróbować swoich sił z  trudnym rynkiem komiksowym. W tym roku szczególnie obfitym w nowe pozycje. Trzeba przyznać, że na swój komiksowy debiut wybrał doskonały, klimatyczny album a na 2013 zapowiada jeszcze „Boską kolonię” Presla. Mam nadzieję, że na tych dwóch albumach komiksowa przygoda Lokatora się nie skończy, bo „Fabryka” to jak  dotąd jeden z lepszych albumów wydanych w tym roku.

Nicolas Presl, Fabryka, Wydawnictwo Lokator, Kraków 2013.