Francuz Nicolas Presl, niegdysiejszy kamieniarz spełniający się w tworzeniu graficznych historii, przedstawia w „Fabryce” dramatyczne losy chłopca, który – uciekając przed nazistowską łapanką – znajduje nieoczekiwaną pomoc u pracownika zakładu produkującego bomby. Enigmatyczny mężczyzna z sobie tylko znanych powodów decyduje się uratować życie niedoszłej ofierze, ukrywając ją w maszynowni tytułowej placówki. Nacechowana ujmującą tkliwością oraz poczuciem odpowiedzialności więź łącząca małego bohatera z jego opiekunem z każdym dniem coraz bardziej przypomina relację między ojcem a synem. Ale ciążące nad nimi dziejowe fatum nie pozwala o sobie zapomnieć.
W „Fabryce” figurę tę uosabia bezimienny chłopiec, którego los siłą rzeczy przypomina niedolę szczura w klatce – notabene, będącego jednym z prezentów przyniesionych bohaterowi przez jego wybawiciela. Pozostałymi są książki. Czytając dzieła Cervantesa, Owidiusza, a nawet anatomiczny almanach, chłopiec ucieka w świat fantazji, kreując w wyobraźni sceny budzące silne emocje i nieoczekiwane refleksje. Widmowy Don Kichot wraz z nieodłącznym Sancho Pansą inspirują chłopca do „heroicznego” sprzeciwu wobec opresyjnej rzeczywistości, symbolizowanej zarówno przez zmechanizowane trzewia fabryki, jak i wydarzenia rozgrywające się poza jej terenem.
Płonące stosy książek oraz instrumentów muzycznych czy kadry ukazujące grabienie mienia „sześciopalczastych” to kubistyczne reminiscencje z nazbyt dobrze znanej przeszłości, będące prologiem jednych z najczarniejszych kart w historii ludzkości. Antyczny posąg objawiający się chłopcu po lekturze „Metamorfoz” prowadzi go do miejsca schadzek, zapowiadając nadejście trzeciego widma, jakim jest anatomiczny model, który w ramach groteskowego pokazu uświadamia chłopcowi, kim jest w oczach jego prześladowców.
Fantasmagoryczny, nie pozbawiony poetyckich akcentów klimat dzieła Nicolasa Presla (vide:plansza ukazująca bohatera grającego na flecie, siedzącego równocześnie na taśmociągu przesuwającym uzbrajane pociski) nabiera cech równie smutnej, co boleśnie prawdziwej baśni, w której echa „Dzisiejszych czasów” Charlesa Chaplina oraz „Metropolis” Fritza Langa pobrzmiewają równie głośno, jak etyczne przesłanie płynące z filozoficznych rozważań Martina Bubera i Emmanuela Levinasa.
„Fabryka” to wzruszająca, zwieńczona gorzkim finałem graficzna przypowieść o czasie pogardy, będąca niemym, choć doskonale słyszalnym memento dotyczącym odpowiedzialności za drugiego człowieka oraz konieczności podjęcia decyzji w obliczu walki, w której stawką jest czasem coś więcej niż tylko życie.
Andrzej Ciszewski >>> ArtPapier