Archiwa tagu: Znak

Paweł Jasnowski – Miesięcznik ZNAK – Georges Perec albo pisanie pod przymusem

Określenie Pereca po prostu jako „pisarza Szoa” przychodzi z oporem. Jest tak dlatego, że ambicją jego było „przedarcie się przez całą literaturę swoich czasów (…), napisanie tego wszystkiego, co człowiek może dziś napisać”; dzieło jego uchyla się więc przed łatwą definicją, ale równocześnie nieodparcie ją przywołuje: twórczość Pereca zostaje bowiem zbudowana wokół pustki, doświadczenia nieobecności i śmierci, której powodem jest właśnie Zagłada

Jerzemu Franczakowi

We Francji i w Polsce Georges’a Pereca postrzega się przede wszystkim przez pryzmat OuLiPo. Grupę założoną w roku 1960 przez Raymonda Queneau i matematyka François Le Lionnais, która włączyła do myślenia o literaturze matematyczno-logiczne rozwiązania, mające stymulować wyobraźnię i potencjał dzieła literackiego. Pisarz, dołączając do OuLiPo w roku 1967, stał się jego najbardziej emblematyczną postacią, najpierw publikując La disparition, napisaną bez samogłoski e, a znacznie później głośne Życie instrukcję obsługi, przetłumaczone na polski przez Wawrzyńca Brzozowskiego. Choć to Perec właśnie rozwinął technikę przymusu (écriture sous contrainte) do granic możliwości, to w przeciwieństwie np. do Queneau jego celem nie była tylko gra i uwalnianie pisarskiego potencjału. Narzucane ograniczenie to nie cel sam w sobie, ale szansa zmierzenia się z własną biografią. Pisanie nie stanowi dla niego po prostu zajęcia, ale miejsce schronienia („Pisanie mnie chroni”), nie czczą rozrywkę, ale szansę uwolnienia się od cierpienia. Rzeczywiście, jak zauważył Michał P. Markowski, „poświęcając się literaturze, [Perec] grał o największą stawkę”1.

Uwagach o tym, czego szukam Perec stwierdza, że każda rzecz, którą zapisuje, znajduje się zawsze w określonym „polu”, które za każdym razem generuje inną strategię pisarską i odmienne pytanie: socjologiczne i autobiograficzne, związane z namysłem nad codziennością i własną historią; albo pole ludyczne, w którym niepodzielnie rządzi przymus, a także powieściowe, gdzie Perec rozwija swoją dziecięcą pasję do opowieści i przygód2. Usytuowanie tekstu w którymś z pól będzie zawsze w pewien sposób arbitralne. Albowiem każde Perecowskie dzieło, „pracując” w określonym polu, nie daje się w nim całkowicie zamknąć. Każde jest np. na pewien sposób autobiograficzne, nawet jeśli tekstem rządzi przymus lub celem jest wyczerpanie miejsca; nawet jeśli świat powieści, którą czyta się z zapartym tchem, jest „tylko” światem fikcji, a prawda ukryta – pod powierzchnią słów.

W istocie całe dzieło Pereca naznaczone jest tą prawdą, podstawową nieobecnością i utratą – nawet jeśli to, co utracone, i to, co stało się powodem utraty, nie ujawnia się explicite i na długo zostaje ukryte i pominięte milczeniem. Oto, najkrócej mówiąc, paradoks, którym chciałbym się zająć. Przymus milczenia Długo skrywaną prawdę Perec określa jako „doświadczenie niemożliwego”, coś, czego nie da się wypowiedzieć, bo umiera w języku – czego nie sposób zrozumieć, bo znajduje się poza wszelkim rozumem. Dlatego doświadczenie to będzie się długo ujawniać za pomocą prywatnego szyfru i urojonej geometrii. W powieści La disparition prawda kryje się za literą, która – w ścisłym sensie – znika z języka powieści. Wypadnięcie e jest tam na podstawowym poziomie zniknięciem elementarnej samogłoski i odarciem języka z morfemu żeńskiego, a tym samym: niemożliwością wyrażenia i uobecnienia tego, co niezastąpione i najważniejsze: słów: mere, pere, je, georges, perec3 (matka, ojciec, ja, georges, perec). Ojciec i matka znikną w języku, bo ich „zniknięcie”, unicestwienie, śmierć nie daje się opowiedzieć. Samogłoska e, wymawiana tak samo jak francuskie eux (oni) znika, bo tylko w ten sposób Perec może oddać niewyrażalne.

(więcej…)

Zadie Smith – Londyn NW

Keisha, Leah, Nathan i Felix – czwórka szkolnych przyjaciół. Keisha realizuje swój perfekcyjny plan na życie. Leah ma przystojnego męża, psa i talent do pakowania się w kłopoty. Nathan, obiekt dziewczęcych westchnień, dziś jest kloszardem i narkomanem. Felix jest niespełnionym filmowcem, któremu los wreszcie zdaje się sprzyjać. Łączy ich jedno – NW, kod pocztowy i miejsce pochodzenia. Nieoczekiwanie ich drogi znów się ze sobą skrzyżują.

Najnowsza powieść Zadie Smith to kulturowy tygiel północno-zachodniego Londynu, który tętni muzyką, uwodzi, odurza i uśmierca. „Londyn NW” jest najbardziej ironiczną, a zarazem przejmującą powieścią o trzydziestolatkach.

WYDAWNICTWO ZNAK 2014

TOP TEN – MARZEC 2014 – LOKATOR

1.Beksińscy – M.Grzebałkowska – ZNAK 2014
2.W albo wspomnienie z dzieciństwa – G.Perec – LOKATOR 2014
3.Polskie pigułki – F.Vaucher – Bęc zmiana 2014
4.Dziennik czasu okupacji – Shehadeh Raja – Karakter 2014
5.Kobierki – G.Franczak – LOKATOR 2014
6.Pora na potwora – AiD.Mizielińscy – Dwie siostry 2013
7.Marcovaldo – I.Calvino – W.A.B 2013
8.Antologia polskiego reportażu – CZARNE 2014
9.Tyranozaur i traktorzystki – T.Oziewicz – Czerwony Konik 2013
10.Przyjdzie mordor i nas zje – Z.Szczerek – Ha!art 2013

 


Magdalena Grzebałkowska – Beksińscy. Portret podwójny

To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów.

To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.

Ostatnie rozdanie Myśliwskiego

Wiesław Myśliwski jest twórcą przywracającym wiarę w sens i wartość prawdziwej literatury. Jego powieści wynikają z głębokiej wewnętrznej potrzeby wyrażenia – i równocześnie poznania – prawdy o ludzkim losie, przeznaczeniu, przemijalności, pamięci, miłości, sensie istnienia. 

O tym – choć nie tylko o tym – mówi jego najnowsza powieść „Ostatnie rozdanie”, kolejne prozatorskie arcydzieło, na które czekaliśmy kilka lat. Myśliwski publikuje rzadko, pisze długo, zgodnie z przeświadczeniem, że „pisać książki powinno się dopiero, gdy człowiek naprawdę czuje, że nie ma już żadnego innego wyjścia (…), wtedy kiedy jest się przekonanym, że ma się coś naprawdę do powiedzenia komuś drugiemu”.

„Ostatnie rozdanie” to dzieło „totalne”, które chce objąć całość ludzkiego doświadczenia, dotknąć tajemnicy bytu. Jest zachętą do myślenia, nie poucza, nie moralizuje i nie ocenia. Pokazuje życie z jego dobrymi i złymi stronami. To powieść filozoficzna i wielowymiarowa, której tematem jest człowiek i ludzki los zawieszony między przypadkiem a koniecznością. Perfekcyjnie skonstruowana, zachęca do lektury wielokrotnej – przy każdej pozwalając odkryć jej nowe wymiary i perspektywy. Żywioł opowieści sprawia, że czytelnik zatapia się w niej i oddaje się jej zniewalającemu nurtowi.

53 wojny

Grażyna Jagielska
Miłość z kamienia”

Wydawnictwo ZNAK 2013 

Dla niego pełnia życia, przygoda, adrenalina, nagradzane na całym świecie reportaże.

Dla niej samotność, niewyobrażalna tęsknota, paniczny strach.
I kilkumiesięczny pobyt w klinice stresu bojowego, chociaż nigdy nie była na wojnie. To jego stres. Zawsze obarczał ją wszystkimi swoimi problemami.

Książka Grażyny Jagielskiej to opisany przepięknym językiem przejmujący obraz związku z najbardziej znanym polskim korespondentem wojennym. Najważniejszą wojnę – wojnę o miłość, rodzinę i życie – musieli stoczyć między sobą.

Grażyna musi poddać się terapii. Leczy się w klinice stresu bojowego. Nie była na wojnie. Nie jest żołnierzem. Jest tylko żoną korespondenta wojennego.

Książka odsłania wszystkie obsesje dręczące Grażynę Jagielską. Ciągłe oczekiwanie na telefon informujący o śmierci męża. Wstrząsający widok jego przedziurawionego pociskiem plecaka. Ta boleśnie prawdziwa opowieść, o której trudno zapomnieć, nie ma odpowiednika w literaturze. Czy można leczyć się ze stresu bojowego jak żołnierze wracający z wojskowych misji, jeśli nie wyjeżdżało się na wojnę?

Bez takiego reportera, jakim jest Wojciech Jagielski, nie zrozumielibyśmy przyczyn wybuchu wielu afrykańskich wojen czy antyrosyjskich powstań i nie poznalibyśmy wewnętrznych mechanizmów uruchamiających społeczne przemiany. Jako czytelnicy i widzowie programów informacyjnych nie zastanawiamy się, jaką cenę za newsa płaci rodzina korespondenta wojennego.

Żeby było weselej!

Książka tygodnia
Bajki Misia Fisia
ZNAK 2012

 

 

 

Bajki Misia Fisia to takie małe historyjki, żeby było weselej. Weselej, czyli – lżej.

Najnowsza książka Wojciecha Bonowicza to zbiór niezwykłych, mądrych, czasem zabawnych a czasem smutnych opowiastek, które zachęcają do zadumy i wrażliwego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Kto by pomyślał, że mały, trochę nieporadny Miś, który nie potrafi nawet pisać, jest tak wnikliwym obserwatorem!

Dodatkową gratką dla czytelników są subtelne i oryginalne ilustracje, których autorem jest Bartosz Waglewski, czyli Fisz.