Archiwa tagu: W

W albo wspomnienie z dzieciństwa – FUTU – Ula Jankowska

Perec ma opinię autora trudnego i w pewnym sensie wciąż nieodkrytego, a w dodatku (czy też właśnie dlatego) ciąży nad nim klątwa pisarza nieprzetłumaczalnego. Wydawnictwo Lokator sukcesywnie dba, by tajemnicę Pereca rozjaśnić, albo chociaż podjąć tę szaradę na nowo, tj. w nowym tłumaczeniu czy wręcz tekstami nie publikowanym wcześniej w Polsce. Misja Serii Potencjalnej jest imponująco spójna, wydawanie pisarza z łatką „trudnego” i „nieprzetłumaczalnego” ma w sobie to heroiczne piękno, które zasługuje na szacunek. Im więcej wiemy o Perecu tym bardziej jest zagadkowy, tym więcej pytań stawia przed nami lektura jego kolejnych zazębiających się tekstów, które tworzą układankę o tyle intrygującą, że możliwą do ułożenia jedynie potencjalnie. Ilość kombinacji w jakie można skutecznie połączyć elementy projektu literackiego Pereca jest, używając języka matematyki, większa od jednego czy po prostu – nieskończona. Przy tekstach Pereca pracujemy bowiem nie tylko w jednej płaszczyźnie, co czyni ilość kombinacji zachwycająco i jednocześnie zatrważająco ogromną.

Z tytułu powieści „W albo wspomnienie dzieciństwa” możemy wywnioskować, że znajdziemy w środku alternatywne historie albo różne interpretacje tej samej historii. I, co ciekawe, oba te tropy możemy uznać za uzasadnione. W tym mocno autobiograficznym tekście Pereca poznajemy dwie pozornie nie związane ze sobą opowieści: przeplatają się tu ze sobą opowieść o wyspie nazywanej po prostu „W” oraz próba rekonstrukcji wspomnień dokonywana przez Gasparda Wincklera. Historia Gasparda, który dostaje zagadkowy list z prośbą o spotkanie i poznaje historię chłopca, którego tożsamość otrzymał po dezercji z francuskiej armii, przerywana jest opisem wyspy, na której panujekult sportu. Pozornie osobne wątki po wybrzmieniu ostatniego zdania stają się nierozerwalne i jako całość wybrzmiewają wszystkimi pytaniami, jakie tylko może sprowokować poruszany temat tożsamości, pamięci, przeszłości, dzieciństwa, wspomnień, historii, niemocy, okrucieństwa, człowieczeństwa.

(więcej…)

Georges Perec i praca żałoby – Paweł Jasnowski – Pamiętnik Literacki

Georges Perec urodził się w Paryżu w marcu 1936 i pierwsze lata swojego życia spędził w XX dzielnicy przy ulicy Vilin, gdzie pod numerem 24 mieścił się mały salon fryzjerski jego matki, Cécile (Cyrli) Perec, a pod numerem 1 dom dziadków Szulewiczów, którzy, podobnie jak Perecowie – rodzina André (Icka), ojca przyszłego pisarza – osiedlili się w Paryżu w latach międzywojennych. Choć wczesne dzieciństwo upływało w cieniu trosk o przyszłość, niepewności i zmartwień, to dla samego Pereca było bez wątpienia okresem prawdziwego szczęścia. Jednym z niewielu wspomnień, które z tego czasu zachował i utrwalił w powieści W ou le souvenir d’enfance, jest scena w rodzinnym salonie. Georges ma wtedy trzy lata, siedzi na podłodze, pośród rozrzuconych wokół żydowskich gazet. Otaczają go najbliżsi, śledzący uważnie jego ruchy; ostatni raz, być może, zaznaje wtedy opieki, ciepła i miłości. Po chwili wszyscy uśmiechają się szeroko: chłopiec zakreśla pierwszą w życiu literę alfabetu hebrajskiego.
(…)
W niedługi czas później ów „niezwyciężony”, ochronny mur, jakim otaczali małego Georges’a rodzice, przejęci wnukiem dziadkowie i krewni, pęknie i runie, zostawiając wyrwę, pustkę i dziurę, zapisaną zresztą – jak zauważał sam Perec – już w biblijnym źródłosłowie jego nazwiska: פרצ , którego hebrajski „szoresz” (korzeń) to właśnie: ‛dziura’, francuskie „le trou” (słowo wielokrotnie powracające w dziele Pereca). W dniu zawieszenia broni, w lipcu 1940, ojciec przyszłego autora W oule souvenir d’enfance zostaje przypadkowo postrzelony w brzuch na froncie w Nogent-sur-Seine. Szpital pęka w szwach. Icek, André Perec „ginie śmiercią niedorzeczną i powolną” (W 48). Mama natomiast – pisze Perec –

została zatrzymana w czasie łapanki ze swoją siostrą, moją ciocią. Została internowana [w obozie
przejściowym] w Drancy 23 stycznia 1943, a następnie, 11 lutego, wysłana do Auschwitz.
Przed śmiercią wróciła do kraju swojego urodzenia. Umarła, nie rozumiejąc. [W 53]

To właśnie wtedy formuje się podstawowe w życiu Pereca doświadczenie pustki; śmierć rodziców, śmierć matki odbiera mu trwałą pozycję w świecie, jest czymś, co „wyrzuca go z siodła”, pozbawia punktu zaczepienia, jest czymś obezwładniającym, piekącą raną, która będzie dawać o sobie znać przez całe życie.

Fragment artykułu: Georges Perec i praca żałoby, „Pamiętnik Literacki”, 4/2013, s. 115-134

W albo wspomnienie z dzieciństwa – Georges Perec

Georges Perec
W albo wspomnienie z dzieciństwa
tłumaczenie: Wawrzyniec Brzozowski
Wydawnictwo Lokator

PREMIERA: 3 marca 2014, g. 18.00
LOKATOR: spotkanie promocyjne
oraz rozmowa z tłumaczem książki. 

Twórczość Pereca znana jest polskim czytelnikom od dziesięcioleci dzięki znakomitym przekładom Rzeczy, Życia instrukcji obsługi, Gabinetu kolekcjonera, Człowieka, który śpi,  Podwyżki oraz tekstów dramatycznych. Niedawno wydawnictwo Lokator opublikowało imponujący zbiór tłumaczeń pięciu książek eseistycznych tego pisarza, na ten rok natomiast zapowiada premierę W albo wspomnienia z dzieciństwa, ostatniej nieprzełożonej powieści Pereca (prócz uchodzącego za nieprzetłumaczalne Zniknięcia). „W”, które ma charakter jawnie autobiograficzny, otwiera przewrotna deklaracja: „Nie mam wspomnień z dzieciństwa”. Perec stwierdza, że przez całe życie „brak historii chronił go”. Rekonstrukcja pierwszych lat życia jest próbą przepracowania wczesnych traum, związanych ze śmiercią ojca (podczas strzelaniny) i matki (w obozie zagłady) oraz z wojenną tułaczką chłopca po domach rozlicznych ciotek. Perec nie byłby jednak sobą, gdyby materiału wspomnieniowego nie uczynił przedmiotem literackiej gry. Rzecz zaczyna się urwaną opowieścią Gasparda Winklera, znanego z innych powieści tego autora, a w drugiej części książki przed zdumionym czytelnikiem otwiera się iście utopijna wizja samotnej wyspy, zwanej po prostu W, na której panuje idealny ład. Wyspa, wymyślona przez nastoletniego Georges’a, wydaje się z początku krainą czystej fantazji, zapewniającą schronienie przed okrutną rzeczywistością. Jednak utopijne rojenie przechodzi z wolna w swoje przeciwieństwo. Mieszkańcy W oddają się z upodobaniem grom i ćwiczeniom ruchowym, ich życie reguluje sportowa dyscyplina i kulttężyzny fizycznej. Ten olimpijski ideał ujawnia rychło rys totalitarny: obóz szkoleniowy przekształca się z wolna w obóz zagłady. Zestawienie narracji wspomnieniowej oraz awanturniczej opowieści o nieistniejącej wyspie jest niezwykle frapujące, co więcej, staje się ono osobnym przedmiotem rozważań (w powieści współistnieją aż trzy kroje pisma…). Pamięć przechowuje traumy, a równocześnie uniemożliwia do nich prosty, bezproblematyczny dostęp. Powieść Pereca – wielowarstwowa i skomplikowana, a zarazem klarowna i napisana uwodzicielsko prostą francuszczyzną (nie lada wyzwanie dla tłumacza!) – stanowi oryginalną odpowiedź na jej wezwanie.

Jerzy Franczak (Tygodnik Powszechny – 10.02.13) 

P jak PEREC – Magazyn Literacki


Georges Perec, W albo wspomnienie z dzieciństwa
Twórczość Pereca znana jest polskim czytelnikom od dziesięcioleci dzięki znakomitym przekładom Rzeczy, Życia instrukcji obsługi, Gabinetu kolekcjonera, Człowieka, który śpi,  Podwyżki oraz tekstów dramatycznych. Niedawno wydawnictwo Lokator opublikowało imponujący zbiór tłumaczeń pięciu książek eseistycznych tego pisarza, na ten rok natomiast zapowiada premierę W albo wspomnienia z dzieciństwa, ostatniej nieprzełożonej powieści Pereca (prócz uchodzącego za nieprzetłumaczalne Zniknięcia). „W”, które ma charakter jawnie autobiograficzny, otwiera przewrotna deklaracja: „Nie mam wspomnień z dzieciństwa”. Perec stwierdza, że przez całe życie „brak historii chronił go”. Rekonstrukcja pierwszych lat życia jest próbą przepracowania wczesnych traum, związanych ze śmiercią ojca (podczas strzelaniny) i matki (w obozie zagłady) oraz z wojenną tułaczką chłopca po domach rozlicznych ciotek. Perec nie byłby jednak sobą, gdyby materiału wspomnieniowego nie uczynił przedmiotem literackiej gry. Rzecz zaczyna się urwaną opowieścią Gasparda Winklera, znanego z innych powieści tego autora, a w drugiej części książki przed zdumionym czytelnikiem otwiera się iście utopijna wizja samotnej wyspy, zwanej po prostu W, na której panuje idealny ład. Wyspa, wymyślona przez nastoletniego Georges’a, wydaje się z początku krainą czystej fantazji, zapewniającą schronienie przed okrutną rzeczywistością. Jednak utopijne rojenie przechodzi z wolna w swoje przeciwieństwo. Mieszkańcy W oddają się z upodobaniem grom i ćwiczeniom ruchowym, ich życie reguluje sportowa dyscyplina i kult tężyzny fizycznej. Ten olimpijski ideał ujawnia rychło rys totalitarny: obóz szkoleniowy przekształca się z wolna w obóz zagłady. Zestawienie narracji wspomnieniowej oraz awanturniczej opowieści o nieistniejącej wyspie jest niezwykle frapujące, co więcej, staje się ono osobnym przedmiotem rozważań (w powieści współistnieją aż trzy kroje pisma…). Pamięć przechowuje traumy, a równocześnie uniemożliwia do nich prosty, bezproblematyczny dostęp. Powieść Pereca – wielowarstwowa i skomplikowana, a zarazem klarowna i napisana uwodzicielsko prostą francuszczyzną (nie lada wyzwanie dla tłumacza!) – stanowi oryginalną odpowiedź na jej wezwanie.

Książki w Tygodniku 10.02.2013