Archiwa tagu: sochańska

Jerzy Franczak – Deszcz alfabetów MIESIĘCZNIK ZNAK nr 758-759

Inger
Inger Christensen – zmarła przed dekadą poetka, powieściopisarka i eseistka – przynależy do panteonu duńskiej literatury. Do rąk polskiego czytelnika trafiła jedna z jej najsłynniejszych książek. alfabet to konceptualny poemat, będący tyleż pieśnią pochwalną na cześć życia, co apokaliptyczną wizją jego zagłady.

Już pierwszy wers, brzmiący: „antonówki istnieją, antonówki istnieją”, wprowadza nas w poetykę wyliczeń i powtórzeń. Ten poetycki idiom (znakomicie przełożony przez Bogusławę Sochańską) ma w sobie coś z psalmicznego zaśpiewu, a pierwsze fragmenty poematu układają się w swoisty hymn dziękczynny, przepełniony zachwytem nad pięknem widzialnego świata: „jasność czerwcowej nocy istnieje, jasność czerwcowej nocy, / niebo nareszcie jakby wzniesione na niebiańskie / wysokości i zarazem chylące się tak tkliwie jak w chwilach / gdy widzisz sny, nim ci się przyśnią”. Utwór, napisany nieregularnym białym wierszem, rozwija się w rytmie powracających fraz i obrazów. Lecz w jego konstrukcji przejawia się również matematyczna precyzja, a to za sprawą podwójnego rygoru, któremu podporządkowana została liryczna materia.

Po pierwsze, tekst nawiązuje do prastarej formy abecedariusza; każdą sekwencją rządzi kolejna litera alfabetu, która pojawia się na początku danego fragmentu i w licznych aliteracjach, np.: „cykady istnieją; cykoria, chrom / i cytrynowce; istnieją cykady; / cykady, cedr, cyprysy, cerebellum”. Abecedariusz to jednak niekonsekwentny i połowiczny – niektóre strofy wyłamują się z powyższej reguły, a sekwencji jest tylko 14, co oznacza, że zatrzymujemy się na literze „N”. To z kolei wiąże się z drugim kluczowym dla poematu konceptem. Rozmiary poszczególnych części rosną w tempie wyznaczanym przez ciąg Fibonacciego (0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89, 144, 233, 377, 610…), czyli rozpiętość wersowa każdej partii poematu równa się sumie dwóch poprzednich (wyjąwszy pierwszą oraz ostatnią, skróconą o połowę). Najważniejsze, że cała ta kombinatoryka działa w ukryciu, nie potęgując wrażenia sztuczności. Więcej nawet – przydaje poematowi pozór bytu organicznego, rosnącego na naszych oczach według naturalnych, immanentnych prawideł.
Skąd to wrażenie? Z jednej strony alfabet służy jako zbiór najprostszych elementów graficzno-dźwiękowych; tekst wyrasta z nich, powtarza je z koniecznymi odmianami, wprowadza nowe elementy, będące następnie tematem wariacji. Cały ten proces przypomina rozwój żywego organizmu, w którym pomimo rosnącej komplikacji wciąż rozpoznajemy obecność stadium początkowego. Z drugiej strony poetka genialnie opracowuje matematyczną zasadę. Ciąg opisany przez Leonarda z Pizy zwanego Fibonaccim uchodzi za sekretne zaklęcie Matki Natury. W odróżnieniu od regularnego przyrostu opisanego przez ciągi arytmetyczny (2, 4, 6, 8…) czy geometryczny (2, 4, 8, 16…) rozwija się bardziej skokowo, choć nadzwyczaj harmonijnie. To abstrakcyjny schemat spiralnego wzoru wszechobecnego w przyrodzie, wpisanego w kształt liści, muszli skorupiaków, tornad, mgławic kosmicznych i galaktyk. alfabet okazuje się więc bytem paradoksalnym: sztuczny twór znakowy, wykoncypowany podług z góry przyjętych założeń i zniewolony przez arytmetykę, włącza się w świat przyrody ożywionej i nieożywionej właśnie za sprawą swojej regularnej struktury!

Dzieło Christensen nie spełnia się jednak w psalmicznym dziękczynieniu. Edeniczny praobraz, z nieodzownym drzewem jabłoni, szybko nasyca się niepokojącymi sygnałami. Już w drugim fragmencie czytamy: „borówki istnieją i paprocie, paprocie / i brom istnieje; i wodór, wodór”. Oczywiście wodór (najczęściej występujący pierwiastek chemiczny we wszechświecie) oraz brom (obecny we wszystkich organizmach żywych) stanowią podstawowy budulec wszelkiego bytu, ale skojarzenia wędrują w stronę eksperymentów chemicznych i broni masowej zagłady. Potwierdza je otwarcie części dziesiątej: „bomba atomowa istnieje / Hiroszima, Nagasaki” (dalej również: „bomba wodorowa istnieje / i modlitwa o to, by umrzeć”). Wraz z rozkręcaniem się tekstowej spirali wizja zniszczenia ogromnieje, by kulminować w końcowych strofach, przynoszących obraz spełnionej apokalipsy – spustoszonej Ziemi, po której błąkają się ocalałe cudem ptaki oraz dzieci, nadaremnie szukające schronienia w jaskiniach.

alfabet ukazał się po raz pierwszy w 1981 r., czyli na początku ostatniej gorącej fazy wyścigu zbrojeń. W tej perspektywie może stanowić świadectwo psychozy zrodzonej przez falujący antagonizm zimnowojenny. Lecz Christensen wydobywa ten lęk z historycznych ram i przypisuje mu upiorną trwałość. Od czasów Hiroszimy obraz nuklearnego koszmaru wydaje się niemożliwy do wymazania z pejzażu: „niebo zalane światłem, / światłem które od tamtego / dnia przypomina / ogień bomby atomowej”. Nie sposób zahamować triumfalnego pochodu technonauki, nie ma powrotu do utraconego raju niewinności, nie da się wrócić do początku, by zacząć raz jeszcze recytować świat, poczynając od pierwszej litery. Kiedyś alfabet się skończy, podobnie jak życie na Ziemi; przerwanie abecedariusza na 14. z 26 liter łacińskiego alfabetu może oznaczać, że znajdujemy się w samym środku tego procesu, a dynamika jego rozwoju, poddana nieubłaganym prawom liczbowym, nabiera tempa.

czytaj całość >>>
znak-logo

 

„alfabet” INGER CHRISTENSEN

 

OriginalPhoto-601984735.524192

alfabet_okladka_front_wwwINGER CHRISTENSEN
„alfabet”
tłumaczenie: Bogusława Sochańska
ISBN:978-83-63056-48-3
LOKATOR, Kraków 2018
PREMIERA: 26.02.2018
oprawa miękka.
cena: 33 zł

www.tylkodobreksiazki.pl

Inger Christensen (1935-2009) należy do panteonu duńskiej literatury. W całej swojej twórczości, a zwłaszcza w najważniejszych utworach: siedmiu tomach poetyckich, trzech powieściach i dwóch tomach esejów, ta najwybitniejsza – i nietypowa – przedstawicielka duńskiego postmodernizmu poszukiwała odpowiedzi na pytania o miejsce człowieka w świecie, o jego relacje z przyrodą i rządzącymi światem prawami, a także, co dla niej szczególnie charakterystyczne, o rolę i znaczenie języka oraz – matematyki. Dlaczego matematyki? Inger Christensen interesowała się naukami ścisłymi, matematyce zaś przypisywała szczególną rolę: „co właściwie było pierwsze, mowa czy liczba, język czy matematyka?”, pyta w jednym z esejów […] pasjonująca, często zaskakująca refleksja intelektualna, wyraziste reagowanie na wydarzenia polityczne, przemiany i problemy społeczne współczesności, odważna, unikalna ekspresja poetycka – i ten zniewalająco piękny, zmysłowy język i poetycki ton; całe to bogactwo stanowi o wielkości Inger Christensen. Jak donoszono w Danii tuż po jej śmierci, krytycy w różnych krajach wyrażali żal, że poetka nie doczekała nagrody Nobla. (Z posłowia Bogusławy Sochańskiej)

Inger Christensen urodziła się i wychowała w robotniczej rodzinie w małym duńskim miasteczku Vejle. Studiowała w seminarium nauczycielskim i przez kilka lat pracowała jako nauczycielka. Zadebiutowała w 1962 r. zbiorem wierszy Lys (Światło). Ponadto opublikowała tomy poetyckie: Græs (Trawa,1963), Det (To, 1969), Brev i april (Kwietniowy list, 1979), alfabet (1981), Digt om døden (Wiersz o śmierci, 1989) i Sommerfugledalen (Dolina motyli, 1991). Inger Christensen jest też autorką eksperymantujących powieści Evighedsmaskinen (Maszyna wieczności, 1964) i Azorno (1967) oraz Det malede værelse (Komnata z malowidłem,1976). Zainteresowanie budziły jej zbiory esejów Del af labyrinten (Część labiryntu, 1982) i Hemmelighedstilstanden (Stan tajemnicy, 2000). Ponadto napisała pięć słuchowisk radiowych, dwie sztuki teatralne i dwie książki dla dzieci.
Utwory Inger Christensen tłumaczone były na wiele języków. Poetkę wyróżniono najwyższymi nagrodami duńskimi, a także Nagrodą
Nordycką Akademii Szwedzkiej, Der Österreichische Staatspreis für Literatur i Grand Prix na Biennale Internationale de Poesie w Liège.

Bogusława Sochańska, tłumaczka literatury duńskiej, autorka tekstów krytycznoliterackich i esejów poświęconych duńskiej literaturze i kulturze. Absolwentka filologii duńskiej na UAM, gdzie w latach 1980-1995 wykładała w Katedrze Skandynawistyki m.in. historię literatury duńskiej i translatologię. Za najważniejsze w swoim dorobku uważa przekłady twórczości H.Ch. Andersena. Za pełne wydanie Baśni i opowieści, t. 1-3 (2006) uhonorowana duńską Nagrodą im. Hansa Christiana Andersena. Za Andersen. Dzienniki 1825-1875 w jej wyborze, przekładzie i opracowaniu (2014) nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2015 w kategorii Przekład. W 2016 nominowana do Nagrody Europejski Poeta Wolności jako tłumaczka tomu wierszy Yahyi Hassana. Wprowadziła do kultury polskiej prozę i poezję Janiny Katz, tłumaczyła ponadto m.in. prozę Stiga Dalagera i Knuda Romera, dramaty Astrid Saalbach i Susanne Brøgger, wiersze Pieta Heina, Marianne Larsen, Petera Laugesena, Henrika Nordbrandta. Jest laureatką Duńskiej Nagrody dla Tłumacza Literackiego 2014.