Archiwa tagu: Nowicka

Sara Nowicka – „Georges Perec” – Burgelin

O WYSPACH, PUZZLACH I SKRYBIE

Twórczości Georgesa Pereca poświęcono niezliczoną ilość tekstów krytycznych, esejów i prac naukowych. Wśród najważniejszych warto wymienić monografię „The Poetics of Experiment. A Study of The Work of Georges Perec” autorstwa Warrena Motte’a, biografię „Georges Perec. Life In Words” Davida Bellosa oraz krytyczne dzieła takich „perekologów”, jak Bernard Magné, Philippe Lejeune, Manet van Monfransa, Michel Sirvent. Także w środowisku polskich literaturoznawców Perec cieszy się dużą popularnością. Teksty dołączone do jego kolejnych powieści wydawanych w Serii Potencjalnej, eseje zamieszczone w „Literaturze na Świecie” (ze szczególnym uwzględnieniem nr 11-12/1995) oraz liczne prace takich badaczy, jak Anna Wasilewska, Wacław Rapak, Jerzy Franczak czy Jacek Olczyk to tylko niewielka część „perekologii” tworzonej w naszym kraju. W zeszłym roku do, dostępnych w Polsce, ważnych odczytań dzieła Pereca dołączyła monografia pisarza autorstwa Claude’a Burgelina.

Choć powieści Pereca same w sobie stanowią satysfakcjonującą lekturę, to w podróż po tworzonej przez Francuza literaturze najlepiej wybrać się z przewodnikiem. Przymusy, które narzuca sobie autor, odwołania do własnej biografii, historii literatury i dialog, w jaki wchodzą ze sobą jego kolejne teksty to źródło wielkiej przyjemności i szkoda by było ją tracić przez brak szczegółowej wiedzy. Trudno znaleźć lepszego przewodnika po świecie Pereca niż Burgelin. Autor monografii jest nie tylko pasjonatem twórczości oulipowca, ale także przyjaźnił się z nim, jego żoną i jego kuzynką Elą Bienenfeld, dzięki czemu świetnie orientuje się w autobiograficznych wątkach twórczości pisarza. Praca Burgelina została wydana we Francji w 1988 roku i silnie wpłynęła na teksty późniejszych badaczy. Paweł Jasnowski, autor posłowia, uważa nawet, że „dzieło Pereca zrosło się z odczytaniem Burgelina” (s. 268). To rodzi pytanie czy „Georges Perec” Burgelina może odkryć coś przed odbiorcą oczytanym w tekstach na temat twórczości autora i znającego jego biografię. Nie bawiąc się w niepotrzebny suspens, szybko odpowiem, że tak. Puzzle, które Perec pozostawił po sobie, pozwalają tworzyć niemal nieskończoną liczbę połączeń, dzięki czemu każdy odbiorca może je ułożyć w nieco inny sposób. Choć wiele spostrzeżeń Burgelina jest znanych z późniejszych opracowań, to lektura tej pracy pozwala odkryć wiele nowych wątków i tematów, które mogły umknąć uwadze najuważniejszego czytelnika. Choć Burgelin miał dostęp do mniejszej ilości materiałów niż współczesny czytelnik – powieści „Kondotier” i „Zamach w Sarajewie” były wówczas uważane za zaginione – to jego uwagi pozostają świeże i trafne. Holistyczne podejście do twórczości Pereca, rzetelne opisanie jego dzieł oraz wiele trafnych uwag na temat jego pisarstwa czynią z opracowania Burgelina tekst źródłowy dla wszystkich potencjalnych badaczy twórczości autora „Rzeczy”.

Podróż przez dzieło Pereca zaczyna się od naszkicowania jego biografii jako pisarza i czytelnika. Choć w jednej z najczęściej cytowanych wypowiedzi, zamieszczonej też na okładce monografii, Perec podkreśla, że „nigdy nie napisał dwóch jednakowych książek”, Burgelin do wszystkich prac twórcy ma stosunek całościowy – traktuje je jak wyspy jednego archipelagu lub puzzle należące do tej samej układanki. Badacz zwraca uwagę przede wszystkim na ścisłe relacje łączące kolejne powieści oraz stałe motywy i elementy biograficzne powracające w twórczości Francuza. Burgelin analizuje najbardziej znane powieści Pereca: „Życie. Instrukcja obsługi”, „W czyli wspomnienie z dzieciństwa”, „Rzeczy” i „Człowieka, który śpi” oraz tytuły mniej znane: powieści lipogramatyczne, omawiane najczęściej, zupełnie niesłusznie, jako formalne ciekawostki, czyli „Znikanie” i „Powracające”; utwory nieprzetłumaczone na język polski, takie jak „Cóż to za rowerek z chromowaną kierownicą w głębi podwórza”, „Przestrzenie”, „Mroczny sklepik – 124 sny” i „Opowieści z Ellis Island”. Poza tym, w ramach dopełnienia tematów pojawiających się przy interpretacji najbardziej znanych dzieł, Burgelin omawia także eseje Pereca (w Polsce dostępne w zbiorze „Urodziłem się. Eseje”), jego dramaty, „Gabinet kolekcjonera”, „Pamiętam że”, teksty pisane do „Cause commune” oraz projekt pisma „La Ligne générale”.

Pierwszym kluczem, którym Burgelin otwiera drzwi do tajemnicy pisarstwa Pereca, jest biografia autora i jego miłość do literatury oraz samych słów i liter. Punktem zwrotnym w życiu pisarza była utrata rodziców. Matka i ojciec Pereca „zniknęli”, gdy miał on zaledwie kilka lat. Wojenna trauma, brak korzeni oraz problem pamięci i tożsamości to motywy, które często powracają w dziełach autora. O tym doświadczeniu opowiadają „W albo wspomnienie z dzieciństwa” oraz „Znikanie”, w którym zniknięcie litery „e” jest metaforą zniknięcia rodziców z życia Pereca. Burgelin wyczerpująco, lecz z szacunkiem dla prywatności Pereca, omawia ten aspekt jego pracy. Psychoanalizie nie jest poddawany sam autor, tylko jego dzieła, choć Burgelin zwraca też uwagę na osobowość i charakter pisarza, zdradzając czytelnikowi szczegóły z jego prywatnego życia, które pozwalają „pełniej” zrozumieć jego twórczość.

Według Burgelina pisarstwo było dla Pereca projektem autobiograficznym, sposobem na konstruowanie własnego życia i uratowanie go. Literatura to miejsce, które w przeciwieństwie do życia jest „trwałe”. Pisząc Perec przede wszystkim „zaświadcza” (Burgelin 2014: 163) o istnieniu, „rejestruje, chroni szyfry i litery alfabetu codzienności” (Burgelin 2014: 147). Pisanie chroni autora przed przemijaniem i okrucieństwem rzeczywistości.


czytaj dalej >>> 

Sara Nowicka – GEORGES PEREC – „RZECZY”

CZŁOWIEK, KTÓRY MA – GEORGES PEREC: „RZECZY

W tym roku polskie wydawnictwa niezwykle szczodrze obdarowują czytelników zainteresowanych twórczością Georgesa Pereca. Przoduje w tym, jak od lat, krakowskie wydawnictwo LOKATOR, które w marcu wypuściło powieść „W albo wspomnienie z dzieciństwa” (recenzję można przeczytać na łamach „artPapieru”, 15 kwietnia 8 [248]/2014), w październiku swą premierę miały „Rzeczy”, a jeszcze w tym roku ukaże się monografia francuskiego pisarza autorstwa Claude’a Burgelina. Poza tym wydawnictwo Universitas opublikowało „Kondotiera” („artPapier” 1 lipca 13 [253]/2014), pierwszą skończoną powieść Pereca. Wśród tych wszystkich premier „Rzeczy”, wydane w naszym kraju po raz czwarty, w tym samym, bardzo dobrym tłumaczeniu Anny Tatarkiewicz, wydają się być pozycją najmniej atrakcyjną. Jednak, wbrew pozorom, rzeczona powieść Pereca, jak żadna inna, wymaga wręcz regularnych wznowień, po to, by móc docenić w pełni jej socjologiczny potencjał. Myśl tę rozwinę pod koniec tekstu, najpierw warto sobie przypomnieć, o czym traktuje literacki debiut tego niezwykłego twórcy.

„Rzeczy” to opowieść o parze dwudziestokilkuletnich bohaterów, którzy rzucają studia po to, by poświęcić się dorywczej pracy ankieterów. Sylvie i Jerôme są spragnieni bogactwa, wierzą, że ładniejsze mieszkanie, nowoczesny wystrój, drogie przedmioty i wyrafinowane stroje zmienią ich życie na lepsze. Młodzi spędzają czas z podobnymi sobie przyjaciółmi, chodzą do kina, dużo czytają. Z biegiem czasu zaczynają zachowywać się tak, jakby byli bogaci: zwracają uwagę na fakturę i jakość materiałów, skrupulatnie dobierają dodatki, rozpoznają smaki, zgłębiają sztukę kulinarną, godzinami oglądają wystawy pełne ekskluzywnych przedmiotów. Jednak Sylvie i Jerôme bogaci nie są, muszą liczyć się z każdym groszem, co jest przyczyną ich głębokiej frustracji. Czekają zatem na odmianę losu, szukają wypchanych portfeli lub zwycięskiego kuponu na loterię, decydują się nawet na wyjazd do Tunezji, w której mają odnaleźć szczęście. Dopiero stała praca na kierowniczym stanowisku może otworzyć im drzwi do wielkiego majątku. Pytanie, czy znajdujący się po drugiej stronie garnuszek ze złotem jest w stanie zadowolić bohaterów i zapewnić im lepsze, szczęśliwe życie.

W zbiorze „Urodziłem się. Eseje” można przeczytać, że głównym założeniem pisarskiej kariery Pereca było to, by nigdy nie napisać dwóch takich samych książek; pod względem struktury, fabuły lub stylu. Zadanie zostało zrealizowane doskonale, choć sam autor odnajduje pewne podobieństwa pomiędzy kolejnymi dziełami. Jako miłośnik klasyfikowania podzielił swoje teksty na cztery grupy, a każda z nich odpowiada na inny rodzaj pytań. Pierwsza grupa, do której Perec przyporządkował „Rzeczy”, odpowiada na pytanie „jak spoglądać na rzeczywistość?” (Perec 2012: 11), jest to zbiór socjologiczny. Druga odpowiada na zagadnienia autobiograficzne, zaś trzecia – ludyczna – jest wyrazem upodobania pisarza do przymusów, pomysłów i środków zaczerpniętych z działalności OuLiPo. Czwarta grupa dotyczy powieściopisarstwa – metod tworzenia spójnej i ciekawej opowieści.

Choć sam autor przypisał „Rzeczy” do grupy pierwszej, zaznaczył też, że w każdej z jego prac można znaleźć cechy wszystkich zbiorów. Tak jest i w tym przypadku. W „Rzeczach” można dojrzeć dużo wątków autobiograficznych. Perec, tak jak bohaterowie, był socjologiem, pracował przeprowadzając ankiety i sondaże oraz , tak jak oni, wchodził w dorosłość w latach sześćdziesiątych. Także epizod tunezyjski jest wspólny pisarzowi i fikcyjnym postaciom. Bohaterowie „Rzeczy” są stworzeni nie tylko na podobieństwo autora, ale też jego znajomych.

Sara Nowicka – JACQUES JOUET „DZIKUS” – ArtPapier.com

BIOGRAFIA NIEKONWENCJONALNA

„Dzikus” to druga przetłumaczona na język polski książka Jacquesa Joueta, członka grupy OuLiPo, który w tym roku był gościem krakowskiego Festiwalu Conrada. Ta minipowieść, wydana we Francji w 2001 roku, stawia przed czytelnikiem podobne wyzwanie, co przetłumaczony w zeszłym roku „Mój piękny autobus”. Jouet wodzi odbiorcę za nos, mieszając ze sobą prawdę i zmyślenia, zapraszając go do gry, w której językowe i literackie granice zostają wielokrotnie przekroczone. „Dzikus” to niebiograficzna biografia, pełna przesunięć i kłamstw, w której słynny francuski malarz Paul Gauguin zostaje projektantem mody, a sama forma powieści jest wielokrotnie podważana.

Francuski pisarz na kartach „Dzikusa” odwołuje się do wielu stosowanych w historii literatury sposobów na budowanie wrażenia autentyczności zapisu. Jouet nie posługuje się tymi schematami, lecz im zaprzecza, wskazując na przykład, że strony przedstawionego testamentu „nie zostały pogryzione przez myszy i odnalezione na drugim dnie sekretnej szuflady ani w pirackiej skrzyni na strychu wiejskiego dworu” (s. 5). Jouet wielokrotnie demaskuje fikcyjność „Dzikusa”, podkreślając, że ten, zachowujący znamiona realizmu, testament Paula jest od początku do końca zmyślony przez niego, tak samo jak aneksy rzucające nowe światło na postać artysty – wywiad z nim oraz list jego przyjaciela, zaadresowany do paryskiego magazynu. Jednak nawet to demaskowanie kłamstwa jest kłamstwem – życie książkowego bohatera zawiera wiele punktów wspólnych z biografią postimpresjonisty. Sam Jouet przyznaje, że opisywana przez niego historia bazuje przeze wszystkim na elementach dokumentalnych, wśród których szczególnie wyróżnia pracę Benita Danielssona pt. „Gauguin na Tahiti”. Na jednej z pierwszych stron autor zaznacza, że „ponieważ ta powieść jest prostym zmyśleniem, a to zmyślenie powieścią, wcale nie wydaje mi się czyś bezsensownym obciążyć konto autora wszelkim podobieństwem do miejsc, wrzasków, słów, gestów i osób, które nie są zmyśleniem, a jedynie echem przygodnej rzeczywistości” (s. 8). Czytelnik zostaje zaproszony do zabawy w rozpoznawanie faktów i mitów w tej inspirowanej prawdziwą biografią opowieści.

Gauguin w ujęciu Joueta nie tylko zmienia profesję. Autor posłowia, Maciej Jakubowiak, wskazuje kilka najważniejszych przesunięć i inspiracji w tej zmyślonej biografii. Książkowy Paul, podobnie jak Gauguin, służył w marynarce i pracował na giełdzie. Każdy z nich miał żonę pochodzącą z Danii, która w pewnym momencie opuściła artystę i Francję. Projektant ma sześcioro dzieci i „ani jednego mniej”, malarz miał dzieci pięcioro. Twórców łączą też egzotyczne podróże, fascynacja człowiekiem „dzikim”, związanym z naturą oraz buntowniczy charakter i nałogi. Vincent van Gogh, przyjaciel malarza, który mieszkał z nim przez krótki czas, na kartach „Dzikusa” zostaje zastąpiony Hectorem Vernierem. Postać ta kojarzy się przede wszystkim z Marcelem Duchampem. Vernier zrywa z malarstwem i umieszcza w muzeum nocnik sygnowany własnym nazwiskiem. Zaś akt zrobienia sobie na lędźwiach skrzypcowych elfów łączy go z innym awangardzistą – Man Rayem – przez przywołanie jego słynnego portretu Kiki de Montparnasse.

Jouet bawi się nie tylko biografią Gauguina, ale także samą rolą narratora powieści. Na pierwszej stronie czytamy: „pierwszy zaimek dzierżawczy tych kartek przynależy do mnie i o ile zaimek dzierżawczy może być czyjąś własnością, nie ma powodu, bym oddalał chwilę, w której zdradzę własną tożsamość, raz na zawsze, odsyłając po prostu drogą czytelniczkę do okładki książki” (s. 5). Odsyłanie do napisów zamieszczonych na okładce książki zostało też wykorzystane w „Moim pięknym autobusie”, jednak intertekstualna gra Joueta jest bardziej wielopoziomowa. W podkreśleniu przynależności zaimka dzierżawczego do autora można odnaleźć echo początkowych stron debiutanckiej minipowieści Joueta. Tam pisarz zacytował fragment „Myśli” Blaise’a Pascala, w którym filozof pisze: „Niektórzy autorowie, mówiąc o swoich dziełach, powiadają: »Moja książka, mój komentarz, moja historia« itd. Trąci to mieszczuchem, który mając jakąś tam kamieniczynę, ciągle ma pełno »u mnie« w gębie” (Jouet 2013: 6). Pisarz, który uważa, że „wszyscy są autorami jego książek” (Jakubowiak 2014: dwutygodnik.com), po raz kolejny wyśmiewa ideę „posiadania” dzieła literackiego przez autora.


czytaj dalej >>>