Archiwa tagu: Marta Eloy Cichocka

Kropka. Dwukropek. Wielokropek, czyli o „engramach” Marty Eloy Cichockiej

okladka_ENGRAMY_www

Poetka przyznaje, że „zerwała z nałogiem opisywania świata”. Jej poezja przestaje być szkicem tego, co widzi, chce dotknąć czegoś głębszego, mniej widocznego. Czegoś, do czego doszła po 365 dniach zarwanych nocy, do czegoś ponad nią („stanęłam na palcach…”), nieracjonalnego („…i bez głowy”), czegoś, co boli, ale i co daje jej spełnienie. Poezję Marty Eloy Cichockiej analizuje Maria Rozmiarek.
okladka_ENGRAMY_FRONT_www
„engramy: ślady pamięciowe w mózgu. Zmiany w układzie nerwowym, magazyn wspomnień” –  czytamy na początku najnowszego tomiku Marty Eloy Cichockiej. Stąd moje skojarzenie z tytułowymi „kropką, dwukropkiem i wielokropkiem” jako z n a k a m i g r a f i c z n y m i, które pojawiły się w poszczególnych wierszach poetki, oraz które chciałabym uznać za symbole engramów. Śladów w pamięci, śladów ludzkich stóp w języku, ludzi odbitych i wpisanych w życie innych, słów wyrytych na zawsze w duszy, niezmazywalnych wspomnień, znaków, wskazówek wyczekiwanych i niezauważonych, niewykorzystanych możliwości, wyborów szczęśliwych i do przemilczenia, prozaicznych replik kosmosu w codzienności.

Wieloznaczność symbolu pociąga jednak za sobą sprzeczne konsekwencje. Z jednej strony daje przestrzeń w i e l o ś c i, spektrum możliwości, p r z e s t r z e ń, z drugiej zaś może przytłoczyć swoją mnogością i rozległością. I tę ambiwalencję ludzkiego doświadczenia, życia, jak i samego pojęcia engramów porusza poetka w swojej najnowszej twórczości. Bo chociaż bez wątpienia każdy z nas jest odrębną k r o p k ą, to bezustannie wpisuje się w szeregi dwu- i wielokropków. Każdy nosi własny bagaż wspomnień niezmazywalnych i niewymazywalnych. W każdym z nas ma miejsce i odbija się ktoś inny, co również Marta Eloy Cichocka podkreśla w swoim wstępie. Przed wymienionymi konkretnymi nazwiskami „zasłużonych” pisze bowiem „W engramach udział wzięli:”. Czy w ten sposób topos theatrum mundi „przenosi” swoją scenę ze świata do wnętrza człowieka? Czy to w nim rozgrywa się wielkie widowisko, a swoje role odgrywają różni aktorzy?
.
„i ty też” kończy wymieniankę poetka. Jednostkowość. Ten „ty” i ta „ja” jest ważnym punktem (znakiem interpunkcyjnym) „engramów”. Poetka przyznaje, że „zerwała z nałogiem opisywania świata”. Jej poezja przestaje być szkicem tego, co widzi, chce dotknąć czegoś głębszego, mniej widocznego. Czegoś, do czego doszła po 365 dniach zarwanych nocy, do czegoś ponad nią („stanęłam na palcach…”), nieracjonalnego („…i bez głowy”), czegoś, co boli, ale i co daje jej spełnienie.

piszę odpowiadam tak dużo
piszę mało zapisuję

W wyrazie „piszę” zawiera się duży pierwiastek tego, co osobiste. Pisze się od siebie, pisze się coś, co wypływa ze środka człowieka, coś nowego i indywidualnego. Zapisywać to odtwarzać coś gotowego, jakiś schemat, obrazek, regułę. Chyba że to w ogóle przewrotna odpowiedź, w której „piszę” oznacza – żyję, odczuwam, działam, poznaję, poszukuję… Nie bazgrolę, zagłuszam, hałasuję, stawiam puste litery, nie opisuję świata, tylko piszę świat – mój świat.

MARIA ROZMIAREK

Czytaj całość >>>

MARTA ELOY CICHOCKA (1973) – poetka i fotografka, iberystka i frankofilka, habilitowana badaczka i tłumaczka literatury, zwłaszcza hiszpańskojęzycznej. Laureatka I nagrody w konkursie poetyckim im. Haliny Poświatowskiej (2004), stypendystka MKiDN w dziedzinie literatury (2007), laureatka I Beca-Residencia Internacional SxS Antonio Machado (2016). Opublikowała „Wejście ewakuacyjne” (2003), „Lego dla ego” (2005), dwujęzyczne „Ślady opon na poduszce / Huellas de neumáticos en la alomohada” (2016), „Engramy” (2017) i dwie książki teoretycznoliterackie o poetyce współczesnej powieści historycznej, każdą w innym języku. Autorka sztuki teatralnej „Córki powietrza. Sen Balladyny”, inspirowanej Calderonem i Słowackim (Teatr im. Jana Kochanowskiego, reż. Ignacio García, premiera: marzec 2019). Dużo pisze, mało zapisuje; regularnie zaniedbuje stronę eloy.pl

„Kobieta, którą stać” – Jan Szaket

okladka_ENGRAMY_www

 

 

 

Bez wątpienia autorka tomu Engramy jest kobietą, którą stać na wiele, jednak myliłby się ktoś sądzący, że jej książka poetycka przynosi długi spis dóbr powszechnie lub lokalnie uważanych za pożądane. W rzeczy samej książka jest raczej przemyślaną konstrukcją niż spisem, zaś uczciwie zrobiona lista dóbr w niej opisywanych zawierałaby chyba tylko jedną pozycję: czas. Pozostałych zdobyczy nie ma lub nie ma powodu zazdrościć.

okladka_ENGRAMY_FRONT_wwwTytułowe engramy, termin z zakresu neurobiologii, odnoszą się do pamięci. Engramy nie są jednak po prostu wspomnieniami, choć na nich się w pewnym sensie opierają. Są śladami pamięciowymi w mózgu, utartymi ścieżkami, których istnienie pozwala na trwałe zmiany w zachowaniu posiadacza lub posiadaczki owego mózgu. Powstają w wyniku czegoś tak banalnego jak bodźce i przeżycia, są więc skutkiem doświadczeń życiowych, szerzej zaś rzecz ujmując, a krótko mówiąc – efektem uczenia się. Ich istnienie i trwałość nie oznacza jednocześnie, że są niezmienne, wręcz przeciwnie, podlegają przekształceniom i zatarciom, tym łatwiejszym rzecz jasna, im krócej istniały. Istotną rolę gra więc w ich wypadku czas.

Czy wiersze w tomie zatytułowanym Engramy są engramami? Może wystarczy, jeśli potraktujemy je, oraz całostki, w które zostały ułożone, jako coś podobnego, powiedzmy jak mapy utartych ścieżek, po których chadzają myśli autorki. Utrwalenie w piśmie nie zapewnia im niezmienności. Nabierają różnej wagi i inaczej wybrzmiewają już choćby w zależności od tego, czy uznamy je za echo lub ekwiwalent śladów w pamięci krótko– średnio– lub długotrwałej. Zdaje się jednak, że najrozsądniej byłoby potraktować rozbudowane i przemyślane zabiegi konstrukcyjne autorki jako sygnał, że każdy z rodzajów pamięci ma dla kształtu tomu swoje zasługi. W swojej książce Marta Eloy Cichocka robi bowiem to, co lubię u piszących najbardziej – myśli. Żeby myśleć trzeba mieć zawsze odwagę, natomiast przychodzi mi do głowy, że aby myśleć przy tworzeniu wierszy, trzeba jeszcze czegoś nie mieć. Nie chodzi o piątą klepkę, ta jest niezbędna, idzie mi raczej o złudzenia dotyczące tego, co naprawdę robimy.

(więcej…)

„Obraz, który trwa tyle, co życie” – Premiera Festiwal Miłosza 2018

unnamed

POEZJA PIONOWA Roberto Juarroz

Pionowa_Juarroz
POEZJE PIONOWE_okladka_front_wwwPOEZJA PIONOWA

Roberto Juarroz
tłum. Marta Eloy Cichocka
premiera: III. 2018
ISBN:978-83-63056-47-6
128 stron, oprawa miękka,
kupuj na: tylkodobreksiazki.pl
koszykcena 40 zł

„Najlepsze, co poeta może powiedzieć, jest w jego poezji.” Roberto Juarroz tworzył poezję „pionową”, po prostu. Pisał bez przerwy, notował swoje utwory z góry na dół na niezliczonych karteluszkach, od których puchły jego kieszenie i teczki z materiałami na kolejne tomiki. Ale próżno doszukiwać się na przestrzeni lat jakiejkolwiek ewolucji w tym pisaniu. Zresztą, kolejne wydania Poezji pionowej nie prezentują wierszy w porządku chronologicznym, zgodnie z latami powstawania: przeciwnie, każdy tomik jest pewną kompozycją autorską, na którą składają się utwory stare i nowe. Tym bardziej niezwykła jest głęboka jednorodność właściwa całej twórczości Juarroza.

Do rąk czytelników polskich trafia tom POEZJI PIONOWYCH w wyborze i w tłumaczeniu Marty Eloy Cichockiej. Ten subiektywny wybór obejmuje utwory ze wszystkich tomików Poezji pionowej z zachowaniem ich oryginalnej numeracji.

[…] Już dawno nie czytałem wierszy, które by mnie do tego stopnia zmęczyły i zachwyciły, co Pańskie, i tak to Panu mówię w biegu i już nie czytając po raz drugi, bo na koniec człowiek głupieje i zaczyna się bać tylu wielkich słów. Ale czuję, że mi Pan uwierzy i że już jesteśmy przyjaciółmi.
Julio Cortázar

Książka dostępna w dystrybucji ogólnopolskiej:
www.ateneum.net.pl / www.motyleksiazkowe.pl / www.azymut.pl / www.dictum.pl
oraz w sklepie internetowym: tylkodobreksiazki.pl

(więcej…)

SPOTKANIE PROMOCYJNE: 20.04.2018, g: 20:00

Do rąk czytelników polskich trafia tom POEZJI PIONOWYCH w wyborze i w tłumaczeniu Marty Eloy Cichockiej. Ten subiektywny wybór obejmuje utwory ze wszystkich tomików Poezji pionowej z zachowaniem ich oryginalnej numeracji.

[…] Już dawno nie czytałem wierszy, które by mnie do tego stopnia zmęczyły i zachwyciły, co Pańskie, i tak to Panu mówię w biegu i już nie czytając po raz drugi, bo na koniec człowiek głupieje i zaczyna się bać tylu wielkich słów. Ale czuję, że mi Pan uwierzy i że już jesteśmy przyjaciółmi.
Julio Cortázar

POEZJE PIONOWE_wwwfront

Roberto Juarroz – Argentyńczyk, z wykształcenia bibliotekarz, z zamiłowania – myśliciel, z głębokiej wewnętrznej potrzeby – poeta. Człowiek niezwykle świadomy i bardzo konsekwentny w swoich życiowych wyborach, zdecydowany wróg polityki i… literatury, przeciwnik angażowania się poetów w sprawy nie związane z poezją. Pozostawił po sobie kilkanaście tomików „poezji pionowej”, kilkaset „okruchów pionowych”, trzy wypowiedzi programowe – oraz nadzieję na uwolnienie poezji z bagażu gadulstwa i ciężaru ornamentyki.

Marta Eloy Cichocka „engramy”

okladka_ENGRAMY_FRONT_wwwMarta Eloy Cichocka
„Engramy”
Kraków, Lokator, 2017
Premiera: Festiwal Miłosza 2017
ISBN: 978-83-63056-42-1
cena okładkowa: 21 zł
koszykkupuj na: tylkodobreksiazki.pl

Engramy to ślad pamięciowe, zmiany pozostawione w układzie nerwowym przez konkretne przeżycia. Na ich podstawie pamięć odtwarza potem cały magazyn wspomnień i doświadczeń. W Engramach Marta Eloy Cichocka proponuje nam wietrzenie magazynów pamięci: nie tylko tej indywidualnej (nieraz bardzo prywatnej, choć przecież uniwersalnej), lecz również pamięci zbiorowej, palimpsestu wyimków ze świętej księgi Majów obok świeżych okruchów traum całkiem współczesnych. Wietrzenie magazynów zainspirowali m.in. Zbigniew Herbert, Olga Tokarczuk i Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, PJ Harvey, Jónsi i Patti Smith, Juan Gelman czy Ko Un. To liryka erudycyjna i osobista zarazem, delikatna i drapieżna, serdeczna i skupiona, wciśnięta w strofy jak w szpilki, a czasem jak w glany, kobieca jak / poezja kobiety którą stać na poezję, i której ironiczne credo brzmi: dużo / piszę mało zapisuję. Tak wybrzmiewa poetycki wielogłos samotności: mam cztery języki w jednym milczę / w drugim mówię w trzecim piszę / czwartym liczę tylko na siebie.

Marta Eloy Cichocka (1973) – poetka i fotografka, tłumaczka i badaczka literatury, iberystka i frankofilka. Laureatka I nagrody w konkursie poetyckim im. Haliny Poświatowskiej (2004), stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury (2007), jest również laureatką I Beca-Residencia Internacional Antonio Machado (2016). Opublikowała trzy zbiory wierszy i fotografii: Wejście ewakuacyjne (2003), Lego dla ego (2005) i Ślady opon na poduszce (2016) oraz dwie książki teoretycznoliterackie o poetyce współczesnej powieści historycznej, każdą w innym języku. Engramy to jej czwarta książka poetycka. Tłumaczona na francuski, rosyjski i hiszpański, tłumaczy z francuskiego i hiszpańskiego. Jest autorką m.in. nowego tłumaczenia „Fedry” Racine’a, nowego przekładu i adaptacji dramatu „Życie to sen” Calderona, a także wyboru i przekładu „Poezji pionowych” Roberto Juarroza i wyboru wierszy Juana Gelmana. Dużo pisze, mało zapisuje.

MARTA ELOY CICHOCKA NA FESTIWALU ENCLAVE

 

RADIOWY DOM KULTURY POLECA:

RADIOWY DOM KULTURY POLECA:
„ślady opon na poduszce” Marta Eloy Cichocka”
LOKATOR 2016
PLIK MP3 DO POBRANIA  >>>

MARTA ELOY CICHOCKA & MARCIN OLEŚ W MEKSYKU!

 

Marta Eloy Cichocka „Ślady opon na poduszce”

Marta Eloy Cichocka
„Ślady opon na poduszce/
Huellas de neumáticos en la almohada”
tłumaczenie: Maciej Jaskot, Carmen Ruiz de Apodaca
LOKATOR, Kraków 2016
ISBN: 978-83-63056-28-5
stron: 64, oprawa miękka
format: 12×17 cm
cena: 21 zł
wersja językowa: PL/ES
PREMIERA: 28 Styczeń 2016

Sprzedaż na:tylkodobreksiazki.pl

Ta książka nie mogła utknąć w szufladzie, bo zwiedziwszy siedemdziesiąt dwa kraje, autorka nie ma szuflady. Nie mogła też trafić od razu do druku, bo autorka dużo pisze, ale mało zapisuje. Nie mogła również ulec zniszczeniu albo zapomnieniu, bo – jak się przekonacie – Morgan to ktoś zupełnie wyjątkowy, o kim zapomnieć nie sposób. Zamiast tego, dojrzewała powolutku i solennie, niczym ulubiony trunek autorki. Jeśli koany mają bratnią duszę, to jest nią znany z fotografii miksang. Niczym ich rewers, poezja Marty Eloy Cichockiej przegląda się w tym, co tu i teraz, a jedyne (sic!), co do tej percepcji niezbędne, to uważność. Jeśli naturą słowa jest poezja, to naturą tej poezji jest dobre oko.
Marcin Oleś

Este libro no podía haberse quedado en un cajón porque, después de haber visitado setenta y dos países, la autora no dispone de cajones. Tampoco podía haber ido directamente a la imprenta, porque la autora, aunque escriba mucho, anota poco. Tampoco podía haber ser destruido u olvidado porque –como van a ver– Morgan es alguien absolutamente fuera de lo común e imposible de olvidar. Mientras tanto, este libro iba madurando sin prisa, solemnemente, como el licor favorito de la autora. Si los koanes tienen su alma gemela, ésta sería lo que en fotografía se conoce como miksang. Como si fuera su reverso, la poesía de Marta Eloy Cichocka se contempla en lo que está aquí y ahora, y lo único (¡sic!) realmente imprescindible para tal percepción es la atención plena. Si la poesía es la naturaleza de la palabra, un buen ojo es la naturaleza de esta poesía.
Marcin Oleś