Kraków 2012
PREMIERA 29.06.2012
Marcin Pawlik
Bunt na jeziorach
ilustracje:
Marc Brunier-Mestas
wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-63056-27-8
oprawa miękka
cena: 16 zł
Olga Szmidt
PREMIERA 29.06.2012
Marcin Pawlik
Bunt na jeziorach
ilustracje:
Marc Brunier-Mestas
wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-63056-27-8
oprawa miękka
cena: 16 zł
Olga Szmidt
Poezja Marcina Pawlika jest poezją bezsensu. W tym wyrażeniu zamykają się dwie najistotniejsze – moim zdaniem – cechy twórczości autora Buntu na jeziorach: językowa nadwrażliwość, której pokłosiem są liczne gry, żarty i prowokacje słowne; oraz – co smutniejsze – tematyka.
Smutno, bo Pawlik jest wnikliwym obserwatorem współczesności, którą trafnie przepisuje na metafory. Nie stawia diagnoz. Konstruuje obrazy poetyckie, będące zgrabną kompilacją tego, co osobiste z tym, co powszechne. Czy może raczej – jednostkowe doświadczenie opisuje za pomocą istniejących w masowej świadomości symboli. Rezerwuarem toposów i archetypów jest u Pawlika głównie kinematografia. Jeśli w tytule cyklu pojawia się figura Chrystusa (Last Temptation of Robinson Crusoe), to jest ona zapośredniczona przez dzieło Martina Scorsese, po czym przemilczana i zastąpiona postacią słynnego rozbitka, który z kolei okazuje się być podmiotem wierszy. Podobnymi (bez)zasadami rządzi się cały świat poetycki Pawlika. O zgrozo! Naznaczony bezsensem, jest niezwykle przekonujący. Jedyne pewniki tej rzeczywistości to niepewność, chwilowość, ulotność. Tu nic nie dzieje się naprawdę i nieodwołalnie, za nic nie trzeba brać odpowiedzialności, zawsze można odpuścić i zacząć się szlajać, ale tak / przemysłowo / i miałko, na przekór etyce, – Bo jeśliby tu zacumować na dłużej – to co?. Skąd my to znamy.
Metaforą życia jest dryfowanie, podczas którego bohaterowie Buntu na jeziorach poddają się mniej lub bardziej przyjemnym, z reguły jednak absurdalnym doświadczeniom. Na ich określenie nie wystarcza podstawowa egzystencjalna terminologia. Słowa takie jak „miłość”, „śmierć”, „życie”, „szczęście”, „strach”, utraciły swoje desygnaty. Lepsze od wyświechtanych ogólników są odniesienia filmowe, cytaty z piosenek, potoczne frazesy, „zasłyszane” wypowiedzi. Kompetencja kulturowa, świadomość tradycji, jest tym, co dręczy głos mówiący: doświadczam skurczy pamięci, konstytuuje go, a zarazem jest nieprzystająca do rzeczywistości, w której ten istnieje. Patetyczne słowa pojawiają się na zasadzie kpiny lub deprecjacji, tworzą karkołomne konstrukcje poetyckie, bez składu i ładu: Na giełdach anieli podają kursy walut, / całkiem nieśmiało je podają, a przy stole chaos obsikuje / mi buty. / Obrośnięty jedynie przez sacrum, / owo ius postscriptum, / które ośmielę się zobrazować tu jako smycz. / Wyćwiekowaną smycz. Kawalkady skojarzeń – jak powyższa – w połączeniu z licznymi synestezjami, żywą sensualnością oraz symbolicznością opisów, przywodzą na myśl poetykę wysokiego modernizmu. Trop wydaje się trafny, gdy głębiej zastanowić się nad tytułem tomiku.
ilustracje: M. Brunier-Mestas
Projekt graficzny: PIO
Wersja językowa:
PL, FR
wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-61962-08-3
oprawa miękka
rozmiar: 105×150
stron: 48
cena: 20 zł
Marc Brunier-Mestas (ur. 1968) mieszka i tworzy w Riom w centralnej Francji. Autor licznych wystaw indywidualnych (Hiszpania, Portugalia, Francja) oraz zbiorowych (Anglia, Grecja, Niemcy, Egipt, USA, Francja, Bułgaria, Ukraina, Rosja, Bośnia i Hercegowina). Jego prace można spotkać w kolekcjach wielu muzeów i galerii w Egipcie, Chorwacji, Francji, Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych. Główną techniką Marca Brunie-Mestasa jest linoryt, ponadto zajmuje się akwafortą, rzeźbą i malarstwem, a także tworzy instalacje. Poza swoim najbliższym mistrzem, Michelem Brugerollesem, który wprowadził go w tajniki grafiki warsztatowej, wiele zawdzięcza Rolandowi Toporowi czy czerpiącym ze średniowiecznego uniwersum miedziorytnikom: Albrechtowi Dürerowi i Lucasowi van Leyden.