Gregory Michenaud
Ostatni Mohikanie
Kraków 2009
Ostatni Mohikanie
Kraków 2009

Garncarz, rymarz czy tapicer – kiedyś trudno było wyobrazić sobie życie bez usług któregoś z tych zawodów. Rzemieślnicy cieszyli się ogólnym poważaniem, a szyldy ich firm widniały w centrum miast i miasteczek. Dziś lutnika, bednarza, gorseciarkę często próżno szukać, a ślady ich obecności zaciera coraz szybciej biegnący czas. Na wędrówkę po odchodzącym coraz bardziej w niebyt świecie zabiera nas Grégory Michenaud w wydanym niedawno albumie Ostatni Mohikanie. Przewodnik po miejscach niezwykłych.
Grégory to paryżanin, od 2000 roku mieszkający w Polsce. Osiadł na krakowskim Kazimierzu, który klimatem i sposobem życia przypominał mu rodzinne miasto nad Sekwaną. Wspólnie z Krzysztofem Michalskim (autorem tekstów) uchwycili magiczny skrawek rzeczywistości i zarejestrowali spadkobierców wielowiekowej nierzadko tradycji.
„Ostatni Mohikanie”, to opowieść o przemijaniu, odchodzeniu i o urodzie rękodzielniczej pracy, gdy niemal wszystko zdominowały już maszyny. To opowieść o ludziach, zatopionych, przeważnie samotnie, w swojej pracy – pasji, która na ich twarzach wyryła piętno podobieństwa do siebie. Grégory, za każdym razem gdy zbliża się do swych bohaterów, upodobnia się z kolei do nich. Stąd ich wyczuwalna na zdjęciach akceptacja dla niego i jego pracy. Taka odwzajemniona sympatia i rodzaj więzi – pisze o jego albumie Stanisław Markowski, uznany krakowski fotografik.
(więcej…)
Grégory to paryżanin, od 2000 roku mieszkający w Polsce. Osiadł na krakowskim Kazimierzu, który klimatem i sposobem życia przypominał mu rodzinne miasto nad Sekwaną. Wspólnie z Krzysztofem Michalskim (autorem tekstów) uchwycili magiczny skrawek rzeczywistości i zarejestrowali spadkobierców wielowiekowej nierzadko tradycji.
„Ostatni Mohikanie”, to opowieść o przemijaniu, odchodzeniu i o urodzie rękodzielniczej pracy, gdy niemal wszystko zdominowały już maszyny. To opowieść o ludziach, zatopionych, przeważnie samotnie, w swojej pracy – pasji, która na ich twarzach wyryła piętno podobieństwa do siebie. Grégory, za każdym razem gdy zbliża się do swych bohaterów, upodobnia się z kolei do nich. Stąd ich wyczuwalna na zdjęciach akceptacja dla niego i jego pracy. Taka odwzajemniona sympatia i rodzaj więzi – pisze o jego albumie Stanisław Markowski, uznany krakowski fotografik.
(więcej…)