Gdyby sztuki Pereca ukazały się u nas w momencie swojego powstania (czyli na przełomie lat 60. i 70.), nie byłyby niczym nadzwyczajnym. Dziś są jak dwa egzotyczne ptaki w szarym sos-nowym lesie społeczno-politycznej dramaturgii, zarówno pisanej po polsku, jak i na polski tłumaczonej.
Muszę państwa zasmucić: tom „Teatr I” obejmuje całość dorobku teatralnego pisarza (jeśli nie liczyć kilku niemieckich słuchowisk, które istnieją jedynie na taś-mach), ukazał się tuż przed jego śmiercią. „Teatru II” zatem, niestety, nie było i nie będzie. W obydwu pomieszczonych tu utworach autor stosuje właściwe sobie „przymusy” (czyli ścisłe formalne dyrektywy), które z jednej strony prawdopodobnie sprawiały, że w ogóle mógł cokolwiek napisać, z drugiej zaś czyniły go najbardziej charakterystycznym członkiem słynnej grupy OuLiPo (czyli Pracowni Literatury Potencjalnej). Pierwsza sztuka, „Podwyżka”, to pastisz ankiety ujmującej smutny los pracownika niższego szczebla w siatkę pytań i odpowiedzi stawianych i udzielanych przez sześć „osób” reprezentujących określone „funkcje logiczne”. Ich bezlitosny w swoim obiektywizmie dialog prowadzony jest początkowo z pełną powagi ścisłością, stopniowo jednak przymusy się rozluźniają, funkcje poczynają drwić ze swoich funkcji i całość przeobraża się w rodzaj skeczu, którego kabaretowy impet uderza w coraz to bardziej nieporadnego (wobec rozrastania się firmy), starzejącego się, bez-imiennego i niemego bohatera.
Muszę państwa zasmucić: tom „Teatr I” obejmuje całość dorobku teatralnego pisarza (jeśli nie liczyć kilku niemieckich słuchowisk, które istnieją jedynie na taś-mach), ukazał się tuż przed jego śmiercią. „Teatru II” zatem, niestety, nie było i nie będzie. W obydwu pomieszczonych tu utworach autor stosuje właściwe sobie „przymusy” (czyli ścisłe formalne dyrektywy), które z jednej strony prawdopodobnie sprawiały, że w ogóle mógł cokolwiek napisać, z drugiej zaś czyniły go najbardziej charakterystycznym członkiem słynnej grupy OuLiPo (czyli Pracowni Literatury Potencjalnej). Pierwsza sztuka, „Podwyżka”, to pastisz ankiety ujmującej smutny los pracownika niższego szczebla w siatkę pytań i odpowiedzi stawianych i udzielanych przez sześć „osób” reprezentujących określone „funkcje logiczne”. Ich bezlitosny w swoim obiektywizmie dialog prowadzony jest początkowo z pełną powagi ścisłością, stopniowo jednak przymusy się rozluźniają, funkcje poczynają drwić ze swoich funkcji i całość przeobraża się w rodzaj skeczu, którego kabaretowy impet uderza w coraz to bardziej nieporadnego (wobec rozrastania się firmy), starzejącego się, bez-imiennego i niemego bohatera.