Archiwa tagu: dwutygodnik.com

BAJECZKA OPOWIADA SIĘ – OLGA WRÓBEL – dwutygodnik.com

elizje_LOKATORNazwisko mało znane, tytuł enigmatyczny, objętość niewielka, wydawnictwo niszowe. I co ma zrobić czytelnik, spragniony jasnych komunikatów, ściskający w spoconej dłoni ciężko zarobione złotówki? Zainwestować czy nie? Na szczęście w opisie pojawia się słowo, które każdemu w głowie rezonuje i konotuje: „królewna”.

Królewny znamy od wczesnego dzieciństwa: są prześladowane przez zazdrosne macochy, wyciągają ciekawskie dłonie w stronę wrzeciona, czyszczą chatki krasnoludkom, bywają ratowane przed smokami, ewentualnie przed Kościejem Nieśmiertelnym, jeżeli zdarzyło się im zamieszkać w Rosji i przybrać postać carówny. Pomimo swojej zasadniczo nieciekawej natury budzą żywe emocje. Dziewczynki chcą być jak one – tak przynajmniej przekonuje nas hybryda przemysłu filmowo-zabawkarsko-kosmetycznego. Dorosłe kobiety chciałyby czasem założyć suknię, a potem niewinnie zgubić pantofelek i poczuć, jak na ich stopę wsuwa go zakochany książę – tak przynajmniej przekonuje nas… hm, co właściwie? Patriarchat? To pole do głębszych rozważań. Feminizm i zdrowy rozsądek mówią natomiast, że droga królewny nie ma w sobie nic szczególnie pociągającego, lepiej być Pippi Pończoszanką i w razie potrzeby wnieść konia na przysłowiowe trzecie piętro.
(więcej…)

DWUTYGODNIK.COM: Ekscesy fantazji – Rozmowa z Jerzym Franczakiem i Tomaszem Wiśniewskim

wisniewski_wwwMICHAŁ SOWIŃSKI, KATARZYNA TRZECIAK: Niektórzy mówią, że wasza proza jest dziwna i nieco niedzisiejsza – może nawet dziwna w stylu retro. Czujecie się oldskulowcami?
TOMASZ WIŚNIEWSKI: Rzeczywiście, słyszałem coś podobnego. Niemniej, na jakimś głębszym poziomie kategorie literatury dawnej i współczesnej nie są dla mnie szczególnie jasne i niespecjalnie się nimi posługuję. Jako czytelnik odnajduję więcej świeżości i życia u Rabelais’go i Cervantesa niż u swoich rówieśników. Mam raczej poczucie, że jestem przedstawicielem pewnej orientacji w literaturze – chodzi o wspólnotę odczuwania, widzenia, fantazjowania i dowcipkowania, która jest ponadhistoryczna.

wyczerpanie_pasekJERZY FRANCZAK: Ja odnotowałem takie komentarze, ale tylko na początku, w odniesieniu do wczesnych opowiadań z „Trzech historii” i mojej pierwszej powieści, czyli „Przymierzalni”. Nie wiem, czy potem jakoś znormalizowałem swoje pisanie, czy poruszyłem tzw. istotne społecznie tematy, w każdym razie z takimi opiniami nie spotkałem się później, w kontekście tej niby-trylogii: „Nieludzkiej komedii”, „Da capo” i „NN”. Czasem – ale tylko czasem – mam wrażenie, że jakoś zdradziłem tamtego siebie… Ale pewnie można to nazwać rozwojem poprzez powtarzane samobójstwo.

(więcej…)

„LUBIĘ TU BYĆ” na dwutygodnik.com

6244

[LOKATOR – Krakowska księgarniokawiarnia założona w 2001 r. przez PIO Kalińskiego. Od 2006 r. działa również wydawnictwo Lokator Media. Lokator był wydawcą art-zinu „Mrówki w czekoladzie” (2001–2006) oraz magazynu „Mrówkojad” (2006–2010). W 2015 r. wydawnictwo zostało laureatem pierwszej edycji konkursu Promotor Debiutów. Wyróżniona książka, „O pochodzeniu łajdaków, czyli opowieści z metra” Tomasza Wiśniewskiego, ukaże się w grudniu 2015. Lokator kilkukrotnie zmieniał lokalizację. W latach 2001–2006 mieścił się przy ul. Krakowskiej 10 (róg Meiselsa), w latach 2006–2011 – przy ul. Krakowskiej 27. Od 2011 r. działa przy ul. Mostowej 1. W 2014 r. na krakowskim Podgórzu powstała filia Lokatora przy ul. Stromej 6]


MACIEJ JAKUBOWIAK: Czy można tu kupić piwo?

PIO KALIŃSKI: Nie!
MJ: Dlaczego?
PIO: Zaczynasz tak, jak wszyscy, którzy robią ze mną wywiady od jakichś czterech lat. Zawsze pytają, czy można kupić piwo w Lokatorze. Naprawdę, taki jest początek tej rozmowy?
MICHAŁ SOWIŃSKI: To pierwsze pytanie, które się nasuwa.
PIO: Jeszcze rok temu można było kupić, takie małe butelkowe, na smaka. Ale jako że idea zmiany wizerunku zakładała obrót o sto osiemdziesiąt stopni, to piwo się tu po prostu nie przyjęło. Było zupełnie nie na miejscu i ludzie to czuli. Nie było takiej potrzeby. O dwudziestej kończymy pracę i wtedy mamy czas, żeby iść na piwo i pogadać. Wcześniej to w Lokatorze od dwudziestej wszyscy przychodzili i zaczynali pić piwo. Nie ukrywam, że zmiana nastąpiła po tym, jak urodził się Franciszek. Życie z dziećmi automatycznie zmieniło cykl imprezowy. A Lokator był kiedyś stuprocentowo imprezowy.

MJ: Już dwa razy powiedziałeś o dawnych miejscach „Lokator”. Nie siedzimy teraz w Lokatorze?
PIO: Staram się to rozgraniczać. To jest niby ta sama firma, bo Lokator funkcjonuje od 14 lat i po prostu zmienia siedziby, natomiast idea była taka, żeby zmienić imprezownię w miejsce, gdzie wciąż można się spotkać i pogadać, ale przede wszystkim można spotkać literaturę. Kiedyś była tylko duchem, a teraz jest namacalna. Jest wybrany księgozbiór, są spotkania literackie, ale też przychodzą ludzie, którzy są literaturą zainteresowani. W dalszym ciągu przesiaduje tu Jurek Franczak, może nie tyle, co kiedyś. Ale za to częściej można spotkać Grzesia Franczaka. Przyzwyczajenia pozostały.

MATEUSZ PAKUŁA: To miejsce ma mnóstwo plusów dla literatów. To właśnie tu napisałem połowę zbioru dramatów „Panoptikos”. I Grzegorz Franczak tak samo.
PIO: Dokładnie, „Kobierki” powstawały już tutaj.
MP: W starym Lokatorze nie dałoby się tego zrobić, przynajmniej ja bym nie umiał.
MS: A dlaczego tylko pół?
MP: Drugie pół napisałem już w swoim biurze, w klitce, którą wynająłem w Forum Przestrzenie, żeby się nie rozpraszać ludźmi, którzy tu przychodzili. Ale to pół książki, które powstało tu, jest lepsze.
PIO: Kiedyś istniał Point, taka kafejka internetowa na Grodzkiej – tam Jurek Franczak napisał swoją pierwszą książkę. Siedział przy komputerze, kasował ludzi, którzy przychodzili na internet, i klepał, i klepał. Potem nastała dekada Lokatora. Tam różni ludzie coś pisali, choć nie powstawały może całe powieści. Ale już w Lokatorze na Krakowskiej przecież swoje powieści pisali i Łukasz Orbitowski, i Jurek Franczak, i Robert Ostaszewski. Natomiast tutaj Mateusz Pakuła i Grzegorz Franczak. Jest piękna kontynuacja.
MP: A kto wie, czy ktoś jeszcze tu czegoś nie napisał. Może ktoś się nie przyznał.

foto: Krakowskie księgarnie/fot. Kamila Zarembska
logo-top
CZYTAJ CAŁOŚĆ >>>