Archiwa tagu: alfabet

Alfabety istnieją – Kaliński, Lebda

RACJE – rozmowy o poezji wydanej.

Racje__alfabet_warstwy
Antonówki istnieją, borówki istnieją, kasztany, drozdy, tlen, miłość i wiersz. Modlitwa o śmierć istnieje, bomba wodorowa istnieje, drzwi bez domu, zbrodnia, krzyk i strach.
Harmonia świata w całej jego złożoności, skonstruowana jest z wielowymiarowych, wynikających z siebie układów. Odnaleźć w nich można matematyczną precyzję. Z takiego rozumienia rzeczywistości wyrasta poruszający tom alfabet autorstwa Inger Christensen. Ta poetycka opowieść opiera się na matematycznym ciągu Fibonacciego – ilość wersów w poszczególnych wierszach odpowiada kolejnym cyfrom i liczbom ciągu, a rozrastające się utwory ułożone są w porządku alfabetycznym. W poszukiwaniu sensu, czułym, wnikliwym dostrzeganiu kolejnych warstw rzeczywistości, towarzyszy autorce język poetycki – łagodny, wrażliwy, a przede wszystkim brzmiący. Pulsujące utwory, oparte na ścisłych zasadach, są próbą oddania żywej struktury świata, w której człowiek nie jest osobnym bytem, lecz stanowi część większej całości i jako taki, jest za nią współodpowiedzialny.
Rozmowy istnieją i sensy i racje i dyskusje – i na taką dyskusję wokół tomu alfabet Inger Christensen, o języku, o poezji, brzmieniu, harmonii i współodpowiedzialności za świat serdecznie zapraszamy.
Drugie spotkanie z cyklu Racje czyli rozmowy o poezji wydanej, odbędzie się 17 czerwca o godzinie 20 w księgarni Lokator (ul. Mostowa 1).
Prowadzenie: Olga Sabała.
Ilość miejsc jest ograniczona obostrzeniami sanitarnymi.
Zgłoszenia prosimy wysyłać na adres mailowy: o.sabalaa@gmail.com

20_LOKATOR-kopiamkdnis logo_finał
Unknown

 

 

Cykl stanowi część projektu dwudziestolecie Lokatora.
Cykl jest częścią projektu Krakowskie Księgarnie na Medal.
Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu

ALFABET!

Nagroda Literacka Gdynia 2019 dla Bogusławy Sochańskiej za przekład „alfabetu” Inger Christensen. (Lokator 2018) Radość!
alfabet.gdynia

Antonówki istnieją, mimo wszystko. O „alfabecie” Inger Christensen Piotr Kieżun

Inger
„Alfabet” Inger Christensen jest jedną z najważniejszych powojennych książek poetyckich w duńskiej literaturze. To wielka pochwała istnienia i natury, w której poetka namawia nas do kroku, dziś wydawałoby się, heroicznego – wycofania się, powściągnięcia ambicji, zrobienia miejsca dla innych istnień i rzeczy.

alfabet_okladka_front_www
Istnieją, z grubsza rzecz biorąc, dwa rodzaje tomików poezji. Do pierwszego należą wszystkie te zbiory, które czyta się wyrywkowo. Wybieramy z nich trzy, cztery wiersze i powoli smakujemy ich frazę. Lektura piątego i szóstego wiersza idzie już ciężej. Przy siódmym zaczynamy mieć wrażenie przesytu. Ósmy wiersz przypomina kolejny kawałek ciasta konsumowany z łakomstwa podczas świątecznych odwiedzin u bliskich. Choć nie jest przecież gorszy od innych, psuje odbiór całości. Nagle wszystkiego robi się za dużo – mieszają się nam wątki, nakładają na siebie zabiegi formalne, zderzają sprzeczne emocje. Nauczeni doświadczeniem, podczas następnej lektury wracamy więc do mniejszych dawek. Za jednym zamachem zadowalamy się jednym, góra dwoma wierszami.
Takich tomów jest zdecydowanie najwięcej i wynika to z podstawowych właściwości poezji, będącej w literaturze najbardziej skondensowaną formą wyrazu. Istnieją jednak również i takie nieliczne tomy, które czyta się jednym tchem, od końca do końca. Nie dlatego, że przemawiają do nas dopiero po lekturze całości, lecz dlatego, że każdy kolejny wiersz jest w nich naturalną kontynuacją poprzedniego – rytm zapowiada rytm, fraza frazę. Są jak powoli rozwijający się kilim, na którym jeden wzór przechodzi łagodnie w drugi. I chociaż możemy zatrzymać się na wybranym fragmencie, ciekawość gna nas dalej. Jaki kształt przyjmie dany motyw? Jaki obraz stanie nam jeszcze przed oczami?
Do tego ostatniego rodzaju tomów poezji należy bez wątpienia „alfabet” Inger Christensen – jedna z najważniejszych powojennych książek poetyckich w duńskiej literaturze, zmysłowa pochwała istnienia i jednocześnie ostrzeżenie przed zbyt drapieżną ludzką ekspansją. Mamy w Polsce olbrzymie szczęście, że ten tomik trafia do nas w doskonałym tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej, poezja Christensen jest bowiem wyjątkowo trudna do przełożenia. Poetka nie tylko wykorzystuje osobliwości duńskiego języka – idiomy i możliwe tylko w jej ojczystej mowie aliteracje – lecz także w każdym tomie śmiało eksperymentuje z formą.
Alfabet i ciąg Fibonacciego
W „alfabecie” takim formalnym eksperymentem jest podporządkowanie całego tomu dwóm ograniczeniom. Pierwsze z nich polega na narzuceniu sobie wędzidła w postaci tytułowego alfabetu łacińskiego. Zgodnie z tradycyjnym porządkiem czytania, a więc od pierwszej do ostatniej strony, każdemu utworowi patronuje kolejna litera: w pierwszym mnożą się słowa zaczynające się na „a”, w drugim – na „b”, w trzecim – na „c” itd.
Drugie jest bardziej wyszukane i wiąże się bezpośrednio z fascynacją autorki matematyką, która stanowi dla niej nie tyle wymyślony przez człowieka język opisu świata, ile jego immanentną zasadę, poprzedzającą wszelką ludzką myśl. „Co właściwie było pierwsze, mowa czy liczba, język czy matematyka?”, cytuje Christensen w posłowiu do „alfabetu” Bogusława Sochańska. Jeśli matematyka, poddanie się jej prawidłom nie jest żadnym sztucznym zabiegiem. Jest pitagorejską z ducha próbą uchwycenia tajemnicy natury, a w poezji – poszukiwaniem harmonii pomiędzy indywidualną emocją i tak często naruszanym przez człowieka ładem całości.
W „alfabecie” matematyka pojawia się w postaci ciągu Fibonacciego, który wyznacza liczbę wersów poszczególnych części tomu i tym samym określa jego objętość. Ciąg składa się z szeregu liczb, z których każda kolejna liczba jest sumą dwóch poprzednich. Tak też zbudowany jest „alfabet”. Pierwszy utwór składa się tylko z jednego wersu, drugi z dwóch, trzeci z trzech, czwarty już z pięciu, a piąty – z ośmiu wersów itd. Ciąg jest oczywiście nieskończony, Christensen zatrzymuje się jednak na czternastu wierszach, z których ostatni jest już sporej wielkości poematem.

logo-textczytaj całość >>>

Nominacje do XIV Nagrody Literackiej GDYNIA

60348885_10157290161362628_418496656929980416_n
Kapituła 14. edycji Nagrody Literackiej GDYNIA wskazała nominowanych w czterech kategoriach: eseistyka, poezja, proza, przekład na język polski. Do gdyńskich Kostek Literackich zgłoszono 435 tytułów, co jest wynikiem zbliżonym do ubiegłorocznego. Nominacje ogłoszone zostały w Pałacu Prymasowskim (Hotel Bellotto) podczas wspólnej konferencji prasowej 10. Warszawskich Targów Książki i Nagrody Literackiej GDYNIA.

 

 

PRZEKŁAD NA JĘZYK POLSKI
Filip Łobodziński, autor oryginału Bob Dylan, Tarantula, Biuro Literackie, 2018
Magdalena Pytlak, autor oryginału Georgi Gospodinow, Fizyka smutku, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018
Bogusława Sochańska,
autorka oryginału Inger Christensen, „Alfabet”,
Lokator, Kraków 2018
Marcin Szuster, autorka oryginału Djuna Barnes, Ostępy nocy, Ossolineum, Wrocław 2018
Maciej Świerkocki, autor oryginału Joseph Conrad, Tajny agent. Prosta historia, Officyna, Łódź 2018
KALENDARIUM NLG 2019:
Gala Finałowa – ogłoszenie laureatów
30 sierpnia 2019, Muzeum Emigracji

Jerzy Franczak – Deszcz alfabetów MIESIĘCZNIK ZNAK nr 758-759

Inger
Inger Christensen – zmarła przed dekadą poetka, powieściopisarka i eseistka – przynależy do panteonu duńskiej literatury. Do rąk polskiego czytelnika trafiła jedna z jej najsłynniejszych książek. alfabet to konceptualny poemat, będący tyleż pieśnią pochwalną na cześć życia, co apokaliptyczną wizją jego zagłady.

Już pierwszy wers, brzmiący: „antonówki istnieją, antonówki istnieją”, wprowadza nas w poetykę wyliczeń i powtórzeń. Ten poetycki idiom (znakomicie przełożony przez Bogusławę Sochańską) ma w sobie coś z psalmicznego zaśpiewu, a pierwsze fragmenty poematu układają się w swoisty hymn dziękczynny, przepełniony zachwytem nad pięknem widzialnego świata: „jasność czerwcowej nocy istnieje, jasność czerwcowej nocy, / niebo nareszcie jakby wzniesione na niebiańskie / wysokości i zarazem chylące się tak tkliwie jak w chwilach / gdy widzisz sny, nim ci się przyśnią”. Utwór, napisany nieregularnym białym wierszem, rozwija się w rytmie powracających fraz i obrazów. Lecz w jego konstrukcji przejawia się również matematyczna precyzja, a to za sprawą podwójnego rygoru, któremu podporządkowana została liryczna materia.

Po pierwsze, tekst nawiązuje do prastarej formy abecedariusza; każdą sekwencją rządzi kolejna litera alfabetu, która pojawia się na początku danego fragmentu i w licznych aliteracjach, np.: „cykady istnieją; cykoria, chrom / i cytrynowce; istnieją cykady; / cykady, cedr, cyprysy, cerebellum”. Abecedariusz to jednak niekonsekwentny i połowiczny – niektóre strofy wyłamują się z powyższej reguły, a sekwencji jest tylko 14, co oznacza, że zatrzymujemy się na literze „N”. To z kolei wiąże się z drugim kluczowym dla poematu konceptem. Rozmiary poszczególnych części rosną w tempie wyznaczanym przez ciąg Fibonacciego (0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89, 144, 233, 377, 610…), czyli rozpiętość wersowa każdej partii poematu równa się sumie dwóch poprzednich (wyjąwszy pierwszą oraz ostatnią, skróconą o połowę). Najważniejsze, że cała ta kombinatoryka działa w ukryciu, nie potęgując wrażenia sztuczności. Więcej nawet – przydaje poematowi pozór bytu organicznego, rosnącego na naszych oczach według naturalnych, immanentnych prawideł.
Skąd to wrażenie? Z jednej strony alfabet służy jako zbiór najprostszych elementów graficzno-dźwiękowych; tekst wyrasta z nich, powtarza je z koniecznymi odmianami, wprowadza nowe elementy, będące następnie tematem wariacji. Cały ten proces przypomina rozwój żywego organizmu, w którym pomimo rosnącej komplikacji wciąż rozpoznajemy obecność stadium początkowego. Z drugiej strony poetka genialnie opracowuje matematyczną zasadę. Ciąg opisany przez Leonarda z Pizy zwanego Fibonaccim uchodzi za sekretne zaklęcie Matki Natury. W odróżnieniu od regularnego przyrostu opisanego przez ciągi arytmetyczny (2, 4, 6, 8…) czy geometryczny (2, 4, 8, 16…) rozwija się bardziej skokowo, choć nadzwyczaj harmonijnie. To abstrakcyjny schemat spiralnego wzoru wszechobecnego w przyrodzie, wpisanego w kształt liści, muszli skorupiaków, tornad, mgławic kosmicznych i galaktyk. alfabet okazuje się więc bytem paradoksalnym: sztuczny twór znakowy, wykoncypowany podług z góry przyjętych założeń i zniewolony przez arytmetykę, włącza się w świat przyrody ożywionej i nieożywionej właśnie za sprawą swojej regularnej struktury!

Dzieło Christensen nie spełnia się jednak w psalmicznym dziękczynieniu. Edeniczny praobraz, z nieodzownym drzewem jabłoni, szybko nasyca się niepokojącymi sygnałami. Już w drugim fragmencie czytamy: „borówki istnieją i paprocie, paprocie / i brom istnieje; i wodór, wodór”. Oczywiście wodór (najczęściej występujący pierwiastek chemiczny we wszechświecie) oraz brom (obecny we wszystkich organizmach żywych) stanowią podstawowy budulec wszelkiego bytu, ale skojarzenia wędrują w stronę eksperymentów chemicznych i broni masowej zagłady. Potwierdza je otwarcie części dziesiątej: „bomba atomowa istnieje / Hiroszima, Nagasaki” (dalej również: „bomba wodorowa istnieje / i modlitwa o to, by umrzeć”). Wraz z rozkręcaniem się tekstowej spirali wizja zniszczenia ogromnieje, by kulminować w końcowych strofach, przynoszących obraz spełnionej apokalipsy – spustoszonej Ziemi, po której błąkają się ocalałe cudem ptaki oraz dzieci, nadaremnie szukające schronienia w jaskiniach.

alfabet ukazał się po raz pierwszy w 1981 r., czyli na początku ostatniej gorącej fazy wyścigu zbrojeń. W tej perspektywie może stanowić świadectwo psychozy zrodzonej przez falujący antagonizm zimnowojenny. Lecz Christensen wydobywa ten lęk z historycznych ram i przypisuje mu upiorną trwałość. Od czasów Hiroszimy obraz nuklearnego koszmaru wydaje się niemożliwy do wymazania z pejzażu: „niebo zalane światłem, / światłem które od tamtego / dnia przypomina / ogień bomby atomowej”. Nie sposób zahamować triumfalnego pochodu technonauki, nie ma powrotu do utraconego raju niewinności, nie da się wrócić do początku, by zacząć raz jeszcze recytować świat, poczynając od pierwszej litery. Kiedyś alfabet się skończy, podobnie jak życie na Ziemi; przerwanie abecedariusza na 14. z 26 liter łacińskiego alfabetu może oznaczać, że znajdujemy się w samym środku tego procesu, a dynamika jego rozwoju, poddana nieubłaganym prawom liczbowym, nabiera tempa.

czytaj całość >>>
znak-logo

 

SPOTKANIE PROMOCYJNE: 25.04.2018, g: 19:00

alfabet_okladka_www
PROMOCJA TOMU POEZJI „Alfabet” INGER CHRISTENSEN.

Spotkanie z tłumaczką Boguławą Sochańską 
poprowadzi Urszula Pieczek.

Inger Christensen urodziła się i wychowała w robotniczej rodzinie w małym duńskim miasteczku Vejle. Studiowała w seminarium nauczycielskim i przez kilka lat pracowała jako nauczycielka. Zadebiutowała w 1962 r. zbiorem wierszy Lys (Światło). Ponadto opublikowała tomy poetyckie: Græs (Trawa,1963), Det (To, 1969), Brev i april (Kwietniowy list, 1979), alfabet (1981), Digt om døden (Wiersz o śmierci, 1989) iSommerfugledalen (Dolina motyli, 1991). Inger Christensen jest też autorką eksperymantujących powieści Evighedsmaskinen(Maszyna wieczności, 1964) i Azorno (1967) oraz Det malede værelse (Komnata z malowidłem,1976). Zainteresowanie budziły jej zbiory esejów Del af labyrinten (Część labiryntu, 1982) i Hemmelighedstilstanden (Stan tajemnicy, 2000). Ponadto napisała pięć słuchowisk radiowych, dwie sztuki teatralne i dwie książki dla dzieci. Utwory Inger Christensen tłumaczone były na wiele języków. Poetkę wyróżniono najwyższymi nagrodami duńskimi, a także Nagrodą Nordycką Akademii Szwedzkiej, Der Österreichische Staatspreis für Literatur i Grand Prix na Biennale Internationale de Poesie w Liège.

Bogusława Sochańska, tłumaczka literatury duńskiej, autorka tekstów krytycznoliterackich i esejów poświęconych duńskiej literaturze i kulturze. Absolwentka filologii duńskiej na UAM, gdzie w latach 1980-1995 wykładała w Katedrze Skandynawistyki m.in. historię literatury duńskiej i translatologię. Za najważniejsze w swoim dorobku uważa przekłady twórczości H.Ch. Andersena. Za pełne wydanie Baśni i opowieści, t. 1-3 (2006) uhonorowana duńską Nagrodą im. Hansa Christiana Andersena. Za Andersen. Dzienniki 1825-1875 w jej wyborze, przekładzie i opracowaniu (2014) nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2015 w kategorii Przekład. W 2016 nominowana do Nagrody Europejski Poeta Wolności jako tłumaczka tomu wierszy Yahyi Hassana. Wprowadziła do kultury polskiej prozę i poezję Janiny Katz, tłumaczyła ponadto m.in. prozę Stiga Dalagera i Knuda Romera, dramaty Astrid Saalbach i Susanne Brøgger, wiersze Pieta Heina, Marianne Larsen, Petera Laugesena, Henrika Nordbrandta. Jest laureatką Duńskiej Nagrody dla Tłumacza Literackiego 2014.

Wydarzenie realizowane jest w ramach projektu Krakowskie Księgarnie na Medal we współpracy z Fundacja Miasto Literatury.

Inger Christensen

Inger


KSIĄŻKI:
alfabet
premiera: marzec 2018

Inger Christensen urodziła się i wychowała w robotniczej rodzinie w małym duńskim miasteczku Vejle. Studiowała w seminarium nauczycielskim i przez kilka lat pracowała jako nauczycielka. Zadebiutowała w 1962 r. zbiorem wierszy Lys (Światło). Ponadto opublikowała tomy poetyckie: Græs (Trawa,1963), Det (To, 1969), Brev i april (Kwietniowy list, 1979), alfabet (1981), Digt om døden (Wiersz o śmierci, 1989) i Sommerfugledalen (Dolina motyli, 1991). Inger Christensen jest też autorką eksperymantujących powieści Evighedsmaskinen(Maszyna wieczności, 1964) i Azorno (1967) oraz Det malede værelse (Komnata z malowidłem,1976). Zainteresowanie budziły jej zbiory esejów Del af labyrinten (Część labiryntu, 1982) i Hemmelighedstilstanden (Stan tajemnicy, 2000). Ponadto napisała pięć słuchowisk radiowych, dwie sztuki teatralne i dwie książki dla dzieci. Utwory Inger Christensen tłumaczone były na wiele języków. Poetkę wyróżniono najwyższymi nagrodami duńskimi, a także Nagrodą Nordycką Akademii Szwedzkiej, Der Österreichische Staatspreis für Literatur i Grand Prix na Biennale Internationale de Poesie w Liège.

POEZJA JEST GRĄ, KTÓRĄ PROWADZIMY ZE ŚWIATEM

O TWÓRCZOŚCI INGER CHRISTENSEN – Justyna Czechowska

2 stycznia 2009 roku zmarła w Kopenhadze jedna z najświetniejszych poetek dwudziestego wieku – Inger Christensen.

Inger

W grudniu 2002 roku odbyła się na linii Praga – Puławy rozmowa między dwoma polskimi poetami. Oto niewielki jej fragment:

Zbigniew Machej: (…) na ogłoszonej w 2000 roku przez niemieckie czasopismo „Das Gedicht” liście stu najważniejszych poetów XX. wieku Miłosz znalazł się dopiero na 93. miejscu, a wiesz, kto był na pierwszym miejscu tej listy? Ezra Pound. W pierwszej piątce byli jeszcze Apollinaire, Mandelsztam, Inger Christensen i Ungaretti. Mówi Ci coś duńskie nazwisko Inger Christensen? Mnie nie mówi nic, ale daje mi do myślenia, jak również to, że nie ma na tej liście Różewicza. (…)

Bohdan Zadura: (…) Nazwisko Christensen też mi nic nie mówi, ale pozostałe cztery jak najbardziej.”

Rozmowa dostępna jest w serwisie internetowym Biura Literackiego i jest jednym z trzech odnalezionych tekstów pojawiających się po wpisaniu w wyszukiwarkę Google (z ograniczeniem do języka polskiego) hasła Inger Christensen. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że poetka pozostaje nieznana w gronie Zadura-Machej, a także, jak sądzę, i szerszym gronie, nie tylko poetów Biura Literackiego. A jednak dziwi. Mnie dziwi i niepokoi. Mniej zaskakujący jest w naszym polskim kontekście fakt, że jedyne nieznane rozmówcom nazwisko wśród wymienionej piątki (przypomnę: najważniejszych poetów dwudziestego wieku) należy do kobiety. Zaczynamy się do tego przyzwyczajać? Niedobrze. Niebezpiecznie. Nie wspominając już o tym, że niesprawiedliwie – przysłówek w tym kontekście przestarzały, ale jak się okazuje nie u nas. Zbigniew Machej dodaje, że sprawa „daje do myślenia”. Szkoda, że owo „daje do myślenia” jest tylko kurtuazyjnym wypełnieniem zdania, w którym poeta (i tłumacz) mówi, jak bardzo dziwi go brak Różewicza na wspomnianej liście. Istnieje oczywiście także inny możliwy powód nieobecności duńskiej poetki w świadomości polskiego czytelnika, język, w którym pisała jest słabiej znany niż francuski Apollinaire’a, rosyjski Mandelsztama czy włoski Ungarettiego. A jednak ten mały język i „mała” (w stosunku do jakiej?) literatura, którą znamy przede wszystkim dzięki Kierkegaardowi, Andersenowi i ewentualnie Karen Blixen, nie stanowiły przeszkody dla czytelników z całego świata, dla których nazwisko Christensen jest znacznie bardziej oczywiste niż w Polsce.

(więcej…)

„alfabet” INGER CHRISTENSEN

 

OriginalPhoto-601984735.524192

alfabet_okladka_front_wwwINGER CHRISTENSEN
„alfabet”
tłumaczenie: Bogusława Sochańska
ISBN:978-83-63056-48-3
LOKATOR, Kraków 2018
PREMIERA: 26.02.2018
oprawa miękka.
cena: 33 zł

www.tylkodobreksiazki.pl

Inger Christensen (1935-2009) należy do panteonu duńskiej literatury. W całej swojej twórczości, a zwłaszcza w najważniejszych utworach: siedmiu tomach poetyckich, trzech powieściach i dwóch tomach esejów, ta najwybitniejsza – i nietypowa – przedstawicielka duńskiego postmodernizmu poszukiwała odpowiedzi na pytania o miejsce człowieka w świecie, o jego relacje z przyrodą i rządzącymi światem prawami, a także, co dla niej szczególnie charakterystyczne, o rolę i znaczenie języka oraz – matematyki. Dlaczego matematyki? Inger Christensen interesowała się naukami ścisłymi, matematyce zaś przypisywała szczególną rolę: „co właściwie było pierwsze, mowa czy liczba, język czy matematyka?”, pyta w jednym z esejów […] pasjonująca, często zaskakująca refleksja intelektualna, wyraziste reagowanie na wydarzenia polityczne, przemiany i problemy społeczne współczesności, odważna, unikalna ekspresja poetycka – i ten zniewalająco piękny, zmysłowy język i poetycki ton; całe to bogactwo stanowi o wielkości Inger Christensen. Jak donoszono w Danii tuż po jej śmierci, krytycy w różnych krajach wyrażali żal, że poetka nie doczekała nagrody Nobla. (Z posłowia Bogusławy Sochańskiej)

Inger Christensen urodziła się i wychowała w robotniczej rodzinie w małym duńskim miasteczku Vejle. Studiowała w seminarium nauczycielskim i przez kilka lat pracowała jako nauczycielka. Zadebiutowała w 1962 r. zbiorem wierszy Lys (Światło). Ponadto opublikowała tomy poetyckie: Græs (Trawa,1963), Det (To, 1969), Brev i april (Kwietniowy list, 1979), alfabet (1981), Digt om døden (Wiersz o śmierci, 1989) i Sommerfugledalen (Dolina motyli, 1991). Inger Christensen jest też autorką eksperymantujących powieści Evighedsmaskinen (Maszyna wieczności, 1964) i Azorno (1967) oraz Det malede værelse (Komnata z malowidłem,1976). Zainteresowanie budziły jej zbiory esejów Del af labyrinten (Część labiryntu, 1982) i Hemmelighedstilstanden (Stan tajemnicy, 2000). Ponadto napisała pięć słuchowisk radiowych, dwie sztuki teatralne i dwie książki dla dzieci.
Utwory Inger Christensen tłumaczone były na wiele języków. Poetkę wyróżniono najwyższymi nagrodami duńskimi, a także Nagrodą
Nordycką Akademii Szwedzkiej, Der Österreichische Staatspreis für Literatur i Grand Prix na Biennale Internationale de Poesie w Liège.

Bogusława Sochańska, tłumaczka literatury duńskiej, autorka tekstów krytycznoliterackich i esejów poświęconych duńskiej literaturze i kulturze. Absolwentka filologii duńskiej na UAM, gdzie w latach 1980-1995 wykładała w Katedrze Skandynawistyki m.in. historię literatury duńskiej i translatologię. Za najważniejsze w swoim dorobku uważa przekłady twórczości H.Ch. Andersena. Za pełne wydanie Baśni i opowieści, t. 1-3 (2006) uhonorowana duńską Nagrodą im. Hansa Christiana Andersena. Za Andersen. Dzienniki 1825-1875 w jej wyborze, przekładzie i opracowaniu (2014) nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2015 w kategorii Przekład. W 2016 nominowana do Nagrody Europejski Poeta Wolności jako tłumaczka tomu wierszy Yahyi Hassana. Wprowadziła do kultury polskiej prozę i poezję Janiny Katz, tłumaczyła ponadto m.in. prozę Stiga Dalagera i Knuda Romera, dramaty Astrid Saalbach i Susanne Brøgger, wiersze Pieta Heina, Marianne Larsen, Petera Laugesena, Henrika Nordbrandta. Jest laureatką Duńskiej Nagrody dla Tłumacza Literackiego 2014.